Tak Tomasz Lis spędził Święto Niepodległości. Nietypowy sposób

Tomasz Lis ma za sobą trudny czas. Po dwutygodniowym pobycie w szpitalu i wyczerpującej diagnostyce dziennikarz powoli wraca do siebie oraz przygotowuje się do zabiegu, który ma poprawić stan jego serca. Były redaktor naczelny „Newsweeka” korzysta z ostatnich nieco cieplejszych dni, chodząc na spacery. Postanowił także uczcić Święto Niepodległości. Zamiast iść na Marsz, zdecydował się na inny sposób. Wybrał się na warszawskie Powązki. - 11 listopada - dzień kiedy cieszymy się z Polski, celebrujemy polskość i oddajemy hołd tym, którzy o wolną Polskę walczyli. W tym dniu chciałem pokłonić się wybitnym Polakom szczególnie tym którzy oddali życie za Polskę wolną niepodległą, praworządną, europejską i demokratyczną. Tym, którzy dali nam wolny kraj i wspaniałe wspomnienia, od wybitnych artystów po wybitnych sportowców – napisał na Instagramie. Tomasz Lis odwiedził także ulice Nowy Świat i Krakowskie Przedmieście blisko centrum i Starówki w Warszawie. - Największy kontrast tego dnia to moment, gdy Alejami Jerozolimskimi (dziwne, że organizatorzy nie oprotestowali jeszcze nazwy tej ulicy). Uczestnicy tzw. marszu niepodległości wznoszą antyukraińskie hasła, obrażają strajk kobiet i środowiska LGBT+ a wszędzie unosi się dym z rac i roznosi się kibolskiej ryk.W tym samym czasie na prostopadłym do Alej Nowym Świecie, i na Krakowskim Przedmieściu dziesiątki tysięcy ludzi uczestniczą w radosnym pikniku, pokazując, że Święto Niepodległości można obchodzić wspólnie w duchu patriotyzmu i wspólnoty. Oby za rok normalność była normą, a marsz stał się stypą po upadku PiS-u – stwierdził w kolejnym poście.