Wojciech Jaruzelski nie spoczywa w Alei Zasłużonych, tylko z dala od głównej alejki. Jego grób nie wyróżnia się przepychem, a wręcz przeciwnie. Jest skromny i stonowany. Nie można na nim dostrzec strojnego kamienia, pomnika czy innych ozdób, a jedynie zwykłą płytę z kamienia i tablicę z nazwiskiem i datami "Generał Wojciech Jaruzelski żołnierz 1923-2014". Nie ma na nim również żadnych symboli religijnych, ani krzyża. Przez część społeczeństwa był on uważany za komunistycznego dygnitarza, który winny był wprowadzeniu stanu wojennego w Polsce. Mimo wszystko, jak widać są też tacy, co myślą o nim ciepło. Ci drudzy odwiedzają jego grób również poza Świętem Zmarłych i pamiętają o nim bez żadnej większej okazji.
Grób odwiedzany jest także przez jego córkę Monikę Jaruzelską, która systematycznie dba o miejsce pochówku swojego ojca. Jaruzelski pochodził z głęboko wierzącej rodziny, a przed śmiercią się wyspowiadał, o czym mówił ks. Adam Boniecki: - U Boga nikt nie jest skreślony, a Wojciech Jaruzelski jeszcze przed śmiercią się wyspowiadał. Jego decyzja o powrocie do Kościoła była ważna. I, jak sądzę, niełatwa. Zbyt długo manifestował swój dystans do Kościoła i w ogóle wiary, by potem łatwo wrócić.