Andrzej Lepper 13 czerwca 2024 roku skończyłby 70 lat. Wiele osób wciąż pamięta go z sejmowych ław, gdzie był posłem w latach 2001-2007 roku. W IV i V kadencji Sejmu był wicemarszałkiem, został także ministrem rolnictwa i rozwoju wsi oraz Wiceprezesem Rady Ministrów. Cztery razy starał się zostać prezydentem RP. Gdy zmarł, miał 57 lat.
Na krótko przed swoją nagłą śmiercią rozmawiał z żoną, Ireną Lepper. Ta miała namawiać męża, by porzucił polityk i zajął się gospodarstwem. Para miała się widzieć zaledwie dzień przed tragedią.
- Mówiła mi, że rozmawiali bardzo poważnie. [...] To była według jej relacji bardzo dobra, pozytywna, porządkująca pewne sprawy rozmowa. Andrzej nocował w domu, a rano miał stwierdzić, że rzeczywiście żona ma rację, że jego czas w polityce minął, trzeba dać sobie spokój - mówił w jednej z rozmów z portalem wPolityce były minister rolnictwa Andrzej Balazs.
Andrzej Lepper miał powiedzieć, że do załatwienia kilka spraw. Udał się ze Szczecina do Warszawy i obiecał żonie, że jeszcze wieczorem wróci do domu, by mogli dokończyć swoją rozmowę. Irena Lepper miała nawet przygotować ulubioną potrawę partnera. Kiedy polityk ciągle nie pojawiał się w domu, zaczęła do niego dzwonić. Odebrał dopiero po wielu próbach, a jego słowa miały być bardzo niepokojące.
- Irena mówiła, że upiekła na wieczór kaczkę, którą bardzo lubił. Ale Andrzej się nie pojawił. Zaczęła więc do niego wydzwaniać. Dodzwoniła się dopiero w nocy. Był już zupełnie inny, bardzo ciężko przestraszony, nie umiał jej wytłumaczyć, dlaczego nie przyjechał. Rzucał tylko nerwowo słowa: "musiałem pojechać do Warszawy, wiesz, coś się wydarzyło, jutro będę się z tobą kontaktował" - opowiadał Andrzej Balazs.
Nie wiadomo, co Andrzej Lepper miał na myśli. Biorąc pod uwagę przedwczesną śmierć polityka, te słowa mogą u wielu wywołać ciarki na plecach.
W naszej galerii zobaczysz, jak mieszkał Andrzej Lepper: