Po czwartkowym głosowaniu w sprawie budżetu państwa na 2024 rok przyszedł czas na oświadczenia poselskie. Z mównicy głos postanowił zabrać poseł Prawa i Sprawiedliwości Paweł Szrot. Ku zaskoczeniu większości zgromadzonych na sali osób, wprost pochwalił on marszałka Szymona Hołownię za wprowadzone przez niego niedawno zmiany. Już rozpoczynając swoją wypowiedź, przedstawiciel partii Jarosława Kaczyńskiego zwrócił uwagę, że na sali powinny się "rozlec gromkie fanfary", bo "po raz pierwszy zamierza powiedzieć coś pozytywnego o działalności i decyzjach pana marszałka Szymona Hołowni".
Zobacz: Sienkiewicz wyciągnął z marynarki tajemniczy woreczek! Poseł żąda wyników badań jego krwi!
- Pana marszałka trzeba oczywiście mocno krytykować za sposób prowadzenia obrad, za łamanie prawa, w tym regulaminu, na tej sali. Ale za jedną rzecz chcę go pochwalić i tutaj kończę wszelką ironię. Chodzi o tak zwane przedszkole sejmowe - oznajmił Szrot. Nawiązał tym samym do powstałego w Sejmie klubiku malucha, czyli miejsca, w którym w czasie obrad izby mogą przebywać dzieci posłów. Mieści się w hotelu sejmowym, w pomieszczeniu wyposażonym m.in. w zabawki, książeczki i meble dopasowane do wieku dzieci, gdzie opiekę nad nimi sprawuje profesjonalny personel. To realizacja obietnicy Szymona Hołowni z początku grudnia. Wówczas marszałek Sejmu zapowiedział uruchomienie miejsca opieki dla dzieci parlamentarzystów. – Myślę, że jesteśmy w stanie taki rodzaj tymczasowego przedszkola posiedzeniowego, takiego klubiku dziecięcego zorganizować – przekonywał, jak się okazało, zasadnie.
Przeczytaj: Żony Wąsika i Kamińskiego napisały do Bodnara. Czy "dożyją wolności"? "Mamy wątpliwości"
- Jestem ojcem dwuletniej dziewczynki, myślę, że pan marszałek Bosak (który w owym czasie prowadził akurat obrady- red.) rozumie, o czym mówię - wskazał Szrot. - Szczególnie istotne jest, by moja córeczka też miała najlepszą opiekę w sytuacji, kiedy oboje rodziców pracują zawodowo - podkreślił Szrot. Zwrócił on również uwagę na to, by oprócz posłów z takiej opieki mogli skorzystać pracownicy Kancelarii Sejmu i klubów parlamentarnych. – Ja sam byłem przez siedem długich lat pracownikiem klubu parlamentarnego i bardzo dobrze wiem, że ci ludzie pracują właściwie z taką samą intensywnością i tak samo długo jak posłowie. Myślę, że oni też powinni mieć możliwość oddawania dzieci pod opiekę temu sejmowemu żłobkowi – zaapelował.
Zagadką pozostaje, jak na jego słowa zareagował Jarosław Kaczyński...