Tomasz Lis w 2022 roku wiele przeszedł: rozstał się z "Newsweekiem", miał kłopotu zdrowotne
To nie był łatwy rok dla Tomasza Lisa. Dziennikarz wiosną pożegnał się z redakcją tygodnika "Newsweek", którym kierował przez 10 lat. To odejście z funkcji redaktora naczelnego odbiło się głośnym echem w dość napiętej atmosferze. Jednak jeszcze gorsze chwile od tych dotyczących zmian zawodowych Lis przeżył prywatnie. Chodzi o jego zdrowie. Jak pamiętamy w październiku Tomasz Lis przeszedł kolejny, bo już czwarty udar! Dziennikarz dba o zdrowie i kondycję. Od lat brał udział w maratonach, a jego marzeniem był udział w kilku najważniejszych maratonach, które składają się na tzw. koronę maratonów. Dlatego też jesienią Lis postanowił wybrać się do Chicago, by tam przebiec kolejny w życiu maraton.
Lis przeszedł czwarty udar. Musiał też przejść zabieg kardiologiczny
Było to dla niego wyzwanie tym większe, że miał za sobą trzy udary. Tuż po szczęśliwie ukończonym biegu wydawało się, że wszystko będzie dobrze. Niestety, po powrocie do Polski Lis nagle gorzej się poczuł i musiał trafić do szpitala. Sytuacja była bardzo poważna. - Miałem udar. Jestem na erce udarowej jednego z warszawskich szpitali. Podobno już żyję, choć w nocy nie było to takiej pewne. Co dalej zdecydują lekarze. Wszystkich pozdrawiam - napisał w czwartek 13 października. Przebywał od opieką lekarzy przez pewien czas, musiał też przejść zabieg, ponieważ oprócz przejścia udaru, chwilę później zdiagnozowano u niego chorobę kardiologiczną. Jednym słowem, rok 2022 nie był dla Tomasza Lisa łaskawy.
DALSZCZA CZĘŚĆ TEKSTU POD GALERIĄ ZDJĘĆ, KTÓRE POKAZUJĄ, JAK UDARY ZMIENIŁY LISA:
Tomasz Lis w ostatni dzień 2022 roku pokazał nieznane zdjęcie ze szpitala
Ostatniego dnia roku dziennikarz postanowił podsumować mijający czas, na Instagramie podzielił się z fanami niepublikowanym dotąd zdjęciem, które zostało zrobione na szpitalnym korytarzu. Widać na nim Lisa jadącego na wózku, prowadzonym przez pielęgniarkę. Lis ma na głowie biały materiał: - Siedząc w restauracji w miejscowości- nomen omen -Zgon, wspominam najtrudniejszy moment mijającego roku. Już wiadomo, że przeżyłem, ale wciąż nie było wiadomo, co dalej - podpisał zdjęcie. Zaś na Twitterze pokazał filmik nagrany w karetce pogotowia, który podpisał krótko: - Bywało i tak. Ale gramy dalej.
DALSZA CZĘŚĆ TEKSTU POD MATERIAŁEM ZDJĘCIOWYM:
Na szczęście dla Lisa końcówka roku była dla niego bardziej łaskawa. Ma nowego przyjaciela, psiaka o imieniu Luter, z którym uwielbia spędzać czas. Uśmiechnęła się też do niego miłość, w święta przedstawił wszystkim swoją ukochaną Monikę.
Na wizytę u specjalisty czekamy już średnio 4 miesiące!
Dlaczego sytuacja polskiej służby zdrowia jest tak zła? POSŁUCHAJ!
Listen on Spreaker.