Tomasz Lis już od jakiegoś czasu nie jest związany z „Newsweekiem”. Mogłoby się wydawać, ze zostawił ten etap życia za sobą, a dziennikarz pogodził się z nagłą zmianą w swoim życiu. Okazuje się jednak, że temat wciąż pozostaje otwarty, a konsekwencje dawnych czynów wciąż dosięgają byłego naczelnego „Newsweeka”. Tym razem chodzi o okładkę magazynu z dziennikarzem Polsatu Bogdanem Rymanowskim i podpisie „Siewca głupoty”, które pokazały się na profilu Tomasza Lisa na Twitterze w dniach 5 i 6 grudnia 2021 roku. Wówczas „Newsweek” krytykował osoby wyrażające antyszczepionkowe teorie, nie poparte żadnymi badaniami. W tekście mówiono między innymi o Edycie Górniak, Janie Pospieszalskim i właśnie Bogdanie Rymanowskim, który zaprosił dr Katarzynę Ratkowską do swojego programu w czerwcu 2021 roku. Wypowiedzi gościa Bogdana Rymanowskiego były w dużej mierze sprzeczne z badaniami naukowymi dotyczącymi szczepionek przeciw Covid-29. Reakcje dziennikarzy i lekarzy na wypowiedzi dr Ratkowskiej były bardzo krytyczne. Właśnie w sprawie tej sytuacji oświadczenie wydał Tomasz Lis.
W NASZEJ GALERII PONIŻEJ MOŻESZ ZOBACZYĆ TOMASZA LISA Z TAJEMNICZĄ KOBIETĄ
- Moim celem nigdy nie było podważanie jego rzetelności zawodowej i reputacji jako dziennikarza. Jeśli pan redaktor Rymanowski poczuł się tymi słowami dotknięty, to jest mi z tego powodu przykro – napisał dziennikarz.
Sprawdź: Tomasz Lis skomentował wyniki kontroli PIP. "Jako chrześcijanin mam tylko jedno wyjście...". Wspomniał też o koszmarze
Bogdan Rymanowski za pośrednictwem Facebooka uznał sprawę za zamkniętą, a słowa Tomasza Lisa potraktował jako gest dobrej woli. Również adwokat Maciej Zaborowski, pełnomocnik dziennikarza Polsatu, stwierdził, że takie zakończenie jest satysfakcjonujące.