Tomasz Lis ma za sobą trudny czas. Nie tylko przeszedł przez cztery udary, ale też zdiagnozowano u niego problemy kardiologiczne, które sam nazwał „dziurą w sercu”. Były naczelny „Newsweeka” musiał przejść nawet operację kardiologiczną, którą przeprowadził były minister zdrowia Łukasz Szumowski. Mimo tych doświadczeń Tomasz Lis pozostaje aktywny i zdaje się być w znakomitej formie.
Ostatnio był gościem talk show Kuby Wojewódzkiego, gdzie został zapytany, czy jego przeżycia zdrowotne sprawiły, że zaczął przejawiać czarny humor, bowiem w swojej książce „Tomasz Lis na żywo” stwierdził, że lubi cmentarze i pogrzeby. Autor stwierdził, że to nie jest jego pasja, a powody są zdecydowanie bardziej poważne.
- To jest moment bardzo głębokiej refleksji nad człowiekiem, jesteśmy skupieni, patrzymy głębiej, widzimy rzeczy, których normalnie nie bylibyśmy skłonni zauważać w życiu – mówił Tomasz Lis.
Odpowiedź zdecydowanie daje do myślenia. W końcu głęboka zaduma i powaga zazwyczaj towarzyszy każdemu uczestnikowi uroczystości pogrzebowych czy wizytom na cmentarzu. Dla Tomasza Lisa to okazja, by spojrzeć na świat z innej strony niż na co dzień.
Ponadto Tomasz Lis wyznał, że chciałby być skremowany. Ma już kupione miejsce na Cmentarzu Wojskowym na warszawskich Powązkach.
- Na razie mam wybraną ulubioną miejscówkę na cmentarzu. Towarzystwo mi tam bardzo odpowiada Nie bardzo daleko od miejsca, gdzie jest pochowany nasz piłkarz Kazimierz Dejna – mówił u Kuby Wojewódzkiego.