„To trzeba chyba na portach lotniczych pisać: »Żydom i psom wstęp jest wzbroniony do Polski«” – powiedział w 2018 roku podczas konferencji swojej partii II Rzeczpospolita Polska Jan Zbigniew Potocki. I m.in. za tę wypowiedź musi ponieść teraz odpowiedzialność karną.
Akt oskarżenia obejmował również antyukraińskie wypowiedzi i nawoływanie do nienawiści na tle różnic narodowościowych, a nawet znieważenia prezydenta i premiera Izraela. Zawiadomienie złożył Związek Ukraińców w Polsce. Samozwańczy prezydent Polski podczas rozprawy przekonywał, że nie może być pociągnięty do odpowiedzialności karnej, bo jako prezydenta chroni go immunitet. Jak widać, nie uchroniło go to od kary.
Sąd wymierzył mu grzywnę w wymiarze 540 stawek dziennych po 70 zł każda, czyli w sumie 37,8 tys. zł. Stawka dzienna 70 zł zaś to jedna z najwyższych, jakie w praktyce orzeka się w sprawach innych niż gospodarcze. Będzie musiał też zapłacić 7,9 tys. zł tytułem zwrotu kosztów sądowych.
Kim jest Jan Zbigniew Potocki?
Postać Jana Zbigniewa Potockiego jest niesamowicie intrygująca. Skąd jego pomysł, że jest prawowitą głową państwa? W 1972 roku zmarł August Zaleski, który w latach od 1947 ogłaszał siebie prezydentem RP na uchodźctwie. Wówczas Polska była pod wpływami radzieckimi, a o wolnych wyborach czy demokracji mogliśmy tylko pomarzyć. Wtedy więc uznawanie prezydenta poza granicami naszego kraju miało sens.
Po jego śmierci doszło do sporu o to, kto ma zająć jego miejsce. Większość środowisk polonijnych uznała za nowego prezydenta Stanisława Ostrowskiego. Jednak inny emigracyjny polityk, Juliusz Nowina-Sokolnicki, przedstawił fotokopię dokumentu, na dowód, że to on został wyznaczony na prezydenta przez Zaleskiego. Z kolei Nowina-Sokolnicki przed swoją śmiercią w 2009 r. miał przekazać nominację Potockiemu.
Stąd pomysł Jana Zbigniewa Potockiego, że to on jest legalnym prezydentem II RP. W 2017 r. próbował nawet usunąć z urzędu Andrzeja Dudę. W tym celu złożył wniosek do sądu o ustalenie, kto jest jedynym, legalnym prezydentem Polski. Władzy nie uzyskał.
W 2020 r. mężczyzna chciał rywalizować z Andrzejem Dudą o fotel prezydenta kraju. Obiecywał wówczas każdej rodzinie po 5 tys. zł. miesięcznie świadczenia socjalnego. Niestety nie mógł nawet stanąć do walki o prezydenturę, ponieważ nie zebrał 100 tys. podpisów, wymaganych do zatwierdzenia kandydatury.
Znany jest z oryginalnej okładki czasopisma "Świat Elit" i wielu nietuzinkowych wypowiedzi. M.in. twierdził, że pod Krakowem jest instytut - forteca nie do zdobycia - gdzie rodzą się dzieci z głową kota. “Potrójne nogi, dwie głowy. Ja byłem tam, znaczy nie byłem w środku” - przekonywał Potocki.