Tomasz Lis spotkał w szpitalu kleryka. Ksiądz go zadziwił. Dziennikarz mówi o "pozytywnym zdziwieniu"
Tomasz Lis ma za sobą ciężkie chwile. Ponad dwa tygodnie temu trafił do szpitala z czwartym udarem. Jak sam przekazał, był z nim krucho i dosłownie otarł się o najgorsze: - Miałem udar. Jestem na erce udarowej jednego z warszawskich szpitali. Podobno już żyję, choć w nocy nie było to takiej pewne - donosił za pośrednictwem Twittera. Zresztą w ciągu ostatnich dni dziennikarz jest zdecydowanie bardziej aktywny w sieci. Mając na uwadze to, że fani się o niego martwią, informuje jak się czuje. Ujawnił, że ma kłopoty z serce, ale dzięki wielkiej ofiarności lekarzy, wszystko idzie ku dobremu. Lis podziękował m.in. zespołowi Łukasza Szumowskiego, który odkrył przyczynę jego udarów. Okazuje się, że w czasie pobytu w szpitalu Tomasz Lis dowiedział się rzeczy, o których wcześniej nie miał pojęcia, a dotyczą kwestii kościelnych. Nie dość, że najpierw spotkał księdza, który pokazał Lisowi, że "chrześcijaństwo to propozycja", to jeszcze kolejny ksiądz wyjaśnił mu kwestie związane z przystępowaniem z komunią świętą. O co chodziło? O sprawy rozwodników. Wiadomo, że osoby, które brały ślub kościelny, a potem zdecydowały się na rozwód, po czym weszły w związek cywilny, według kościelnych przepisów nie mogą przystępować do komunii, chyba że żyją jako "białe małżeństwo". Inaczej jest z samotnymi rozwodnikami, którzy żyją w pojedynkę. Inaczej jest jeśli osoba ma stwierdzenie nieważność małżeństwa (czyli że ślub nie został zawarty jako ważny, aby to stwierdzić musi być wskazana co najmniej jedna z wymienionych ku temu przesłanek przynajmniej po jednej ze stron.
Właśnie te sprawy zostały poruszone w czasie rozmowy Lisa z księdzem: - Wczoraj z pewnym pozytywnym zdziwieniem dowiedziałem się, że Kościół uznaje wyjątki od zakazu przyjmowania komunii świętej przez rozwodników. Przebywanie w szpitalu w stanie zagrożenia życia to taki wyjątek. Szpitalny kleryk wytłumaczył mi to sensownie i z życzliwością - opisał Lis.