We wrześniu ubiegłego roku stacja TVN wyemitowała reportaż pt. "Siła kłamstwa". Jego autor, Piotr Świerczek, opisywał w nim, jak to kierowana przez Antoniego Macierewicza podkomisja, badająca okoliczności katastrofy smoleńskiej, dysponować miała wynikami badań, które zaprzeczały tezie o wybuchu w skrzydle prezydenckiego samolotu Tu-154, a które nie zostały opublikowane. Dziennikarze podali, że przynajmniej od grudnia 2020 roku podkomisja dysponowała analizami i zagranicznymi raportami, które albo wprost wykluczają zamach, albo wskazują na katastrofę jako przyczynę tragedii z 2010 roku.
Na początku października, podczas posiedzenia sejmowej Komisji Obrony Narodowej, Antoni Macierewicz, zwrócił się do przewodniczącego komisji aby przekazał wszystkim jej członkom "materiały, wskazujące na oszustwa, kłamstwa i manipulacje TVN-u". - Wszystko to zostało przekazane także do (Krajowej) Rady Radiofonii i Telewizji, żeby podjęła w tej sprawie działania - dodawał zbulwersowany poseł PiS.
W niedzielę na zakończenie "Faktów" Anita Werner odniosła się do wniosku o ukaranie TVN, który skierowany został do KRRiT. Prowadząca odczytała mocne oświadczenie stacji. - Na wniosek Antoniego Macierewicza Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji, zamiast stać na straży wolności słowa, chce nas za to ukarać. Celem takiej kary jest wyłącznie próba ograniczenia krytyki dziennikarskiej związanej z działalnością podkomisji. Jest to niedopuszczalne w świetle konstytucyjnych zadań prasy, która jest zobowiązana do kontroli instytucji publicznych. W TVN będziemy publikować fakty niezależnie od tego, dla kogo są one niewygodne. Nasi widzowie mają prawo wiedzieć, czego władza nie chce ujawniać. Na tym polega wolność słowa - mówiła Werner.