Czapka z pomponem na głowie posła Wójcika
Michał Wójcik wybrał się w góry w czerwono-niebieskim stroju i czapce z wielkim pomponem. Jak widać, dla posła PiS okres zimowy to nie czas leżenia na kanapie, ale aktywności fizycznej. - Mój wypad do Wisły to było lekkie przetarcie przed sezonem. Śnieg był sztuczny, ale bardzo dobrze się jeździło. Było dużo ludzi. Trzeba jeździć w polskich górach, a nie gdzieś za granicą i tu zostawiać pieniądze – opowiada nam Michał Wójcik.
I nawet upadki nie powstrzymały polityka przed kolejnymi próbami zjazdów ze stoku. - Zdarzył mi się upadek, kiedyś jednym ruchem wstawałem, podnosiłem się, a teraz to tragedia, nie mogłem się podnieść. Muszę poprawić kondycję i trochę schudnąć – zaznacza Michał Wójcik. - Szukałem też na stoku Rafała Trzaskowskiego, który ponoć tak wspaniale jeździ na nartach, ale nie znalazłem go. Wielka szkoda – podsumowuje polityk PiS.
Kilkadziesiąt kilometrów do Wisły
Michała Wójcika poznaliśmy jako zapalonego narciarza już kilka lat temu. Jego treningi obserwowaliśmy już w 2022 r. w Wiśle. - Wyciąg w Wiśle to miejsce, w którym od lat odpoczywam, czasem jeżdżę wieczorem na nartach, mam kilkadziesiąt minut z domu do Wisły – powiedział nam wówczas. Przyznał też, że uprawia ten sport od dawna. - Całe życie jeżdżę na nartach, zwracam zawsze uwagę na technikę jeżdżenia, bo dziś ludzie słabo dość jeżdżą – ocenił minister. I już wtedy polityk zarzekał się, że musi zrzucić kilka kilogramów.