Papusza Jerzy Ficowski

i

Autor: wikipedia

Wielka inba o Ficowskiego. Znany poeta falsyfikował wiersze Papuszy?

2024-09-07 5:11

Wkład w polską kulturę powojenną Jerzego Ficowskiego, którego setną rocznicę urodzin obchodziliśmy 4 września, jest trudny do przecenienia. Choć dzisiaj rzadko wspominamy tę twórczość, duch tego wyjątkowego poety nie pozwala o sobie zapomnieć.

Falsyfikaty powstają z ukrytą intencją oszustwa

Wybuchła wielka inba, jak powiedziałoby młodsze pokolenie. Zaczęła się 5 lipca tego roku, gdy w „Gazecie Wyborczej” opublikowano wywiad Violetty Szostak z dr Emilią Kledzik, autorką książki „Perspektywy poety. Cyganologia Jerzego Ficowskiego”. Choć ta książka o charakterze naukowym została opublikowana przez wydawnictwo „Poznańskie Studia Polonistyczne, to wzbudziła niemało kontrowersji. Nawet pomimo raczej niszowego problemu, który poruszała.

Autorka zarzuciła w niej Jerzemu Ficowskiemu, że jako tłumacz słynnej poetki romskiej Papuszy zniekształcał, a wręcz falsyfikował oryginały wierszy – nawet publikując je w języku romskim obok swoich poetyckich przekładów na polski.

Można mieć złudzenie autentyczności. Jednak to, co podawał jako „teksty oryginalne”, znacznie różni się od rękopisów. Widać, że wersje romskie były konstruowane przez tłumacza post factum, dopasowywane do polskiej wersji

Do zarzutów odniosło się zarówno Stowarzyszenie Romów w Polsce, broniąc dobrego imienia Ficowskiego, jak także niektórzy literaturoznawcy. Choćby profesor Jerzy Jarniewicz:

Nie wiem, jakie wyobrażenie ma o przekładzie, albo o »po prostu przekładzie« poznańska badaczka, ale największa nawet »skala zmian« nie czyni przekładu falsyfikatem – falsyfikaty powstają w złej wierze, z ukrytą intencją oszustwa, służąc zatajonym interesom fałszerza

Nie wydaje się, aby Jerzy Ficowski, który romską poezję i historię wprowadził do polskiej kultury, miał złe intencje. Jednak spór literaturoznawczy zostawmy literaturoznawcom.

Jak spojrzeć przyjacielowi w umarłe oczy i pójść dalej?

Przyszły poeta urodził się w Warszawie 4 września 1924 roku. Pochodził z rodziny inteligenckiej – jego ojciec był prawnikiem, matka urzędniczką. Wybuch wojny przerwał mu naukę, którą wkrótce później podjął ponownie na tajnych kompletach.

Jak wielu jego kolegów z pokolenia „Kolumbów”, także Ficowski wstąpił do Armii Krajowej. Za działalność konspiracyjną został aresztowany i osadzony na Pawiaku w październiku 1943. Przed rozstrzelaniem uratowała go matka:

Postanowiła pójść do szefa wszystkich motoryzacyjnych spraw Wehrmachtu. Jak tam dotarła? Nie wiadomo. Gdzie były straże? Gdzie były rolki drutu kolczastego przed wejściem? Weszła do sekretariatu i powiedziała w sekretariacie urzędnikowi, że chce się widzieć z panem Grimmem. On powiedział: "W jakiej pani sprawie?". "W sprawie mojego syna, który jest na Pawiaku”

wspominał w Polskim Radiu.

Rok później wziął udział w Powstaniu Warszawskim jako członek pułku „Baszta” na Mokotowie, a po Powstaniu trafił do niemieckiej niewoli.

Wychodząc z domu, wierzyłem, że wrócę po trzech dniach i w to, że Armii Czerwonej uda się zająć Warszawę

– mówił w Polskim Radiu. Do wyzwolenia w 1945 roku przebywał w obozach jenieckich na terenie Rzeszy. Gdy powrócił do Polski, zamieszkał w podwarszawskich wówczas Włochach, gdzie mieszkał z rodzicami już w czasie okupacji i podjął studia socjologiczne oraz filozoficzne na Uniwersytecie Warszawskim.

Zadebiutował literacko w 1946 roku wierszem „Ptakom niebieskim”, opublikowanym w tygodniu „Dziś i jutro”. Jego pierwszy tomik „Ołowiani żołnierze” ukazał się dwa lata później. W tytułowym utworze pisał:

Więc jak ci spojrzeć Przyjacielu, / w umarłe oczy? Jak uśmiechy / wygrzebać z mułu niepamięci / odpoznać – i iść dalej?

Rozpoczynająca się kariera twórcza ściągnęła na niego zainteresowanie UB. Był namawiany do współpracy, dlatego postanowił uciec z miasta.

„Jadą wozy kolorowe taborami…”

Ten moment ucieczki Ficowskiego do cygańskiego taboru w 1948 roku stanowił jeden z epizodów w filmie „Papusza” w reżyserii Krzysztofa Krauzego i Joanny Kos-Krauze. Lecz trudno stwierdzić, na ile ów romantyczny obraz dołączenia przez niego do Cyganów był autentyczny. Podobno wędrował z nimi przez niemal dwa lata, początkowo pragnąc napisać powieść. Tak nauczył się języka, dużo notował, spisywał bajki (później wydane przez niego m.in. pod tytułem „Gałązka z drzewa słońca”).

Równolegle zbierał również świadectwa związane z zagładą Romów w czasie II wojny światowej dla Głównej Komisji Badania Zbrodni Niemieckich. Dawał ogłoszenia w gazetach, aby je do niego nadsyłano, a wreszcie trafił na Papuszę (Bronisławę Wajs), o której mówili, że „składa pieśni z własnej głowy”. Dostrzegł literacką wartość tych improwizacji i namówił ją, aby zaczęła je spisywać.

Nie sposób powiedzieć, ile lat spędził Ficowski w różnych taborach. Z pewnością popularyzacji oraz badaniom kultury cygańskiej poświęcił dużą część swojego życia. Efektem tych zainteresowań był najpierw tom poświęcony historii Romów pt. „Cyganie polscy” z 1953 roku. Poszerzoną monografię Ficowski wydał dekadę później jako „Cyganie na polskich drogach”. W międzyczasie, w 1956, doprowadził do wydania pierwszego tomiku poetyckiego Papuszy. W 1970 na VIII Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu Maryla Rodowicz zdobyła nagrodę za wykonanie piosenki „Jadą wozy kolorowe”. Jej autorem był Jerzy Ficowski:

Jadą wozy kolorowe taborami / Jadą wozy kolorowe wieczorami / Może z liści spadających im powróży / Wiatr cygański wierny kompan ich podróży

I tak Cyganie weszli do mainstreamu.

Poezja była niego sprawą naczelną

Był nie tylko znawcą kultury i historii polskich Cyganów oraz członkiem angielskiego stowarzyszenia Gypsy Lore Society. Po II wojnie światowej podjął się także próby ocalenia pamięci o Żydach. Twierdził, że jako świadek Holocaustu, który oglądał Zagładę z aryjskiej strony, musi zrobić wszystko, by ocalić pozostałości ich kultury. Napisał choćby słynny poemat „List do Marc Chagalla”, w którym wykorzystał fragmenty relacji ocalałych dzieci.

W 1967 Ficowski wydał szkice o życiu Brunona Schulza pt. „Regiony wielkiej herezji”. Pisarzem z Drohobycza zainteresował jeszcze w czasie wojny, poznawszy tragiczną historię jego śmierci – autor „Sklepów cynamonowych” został zastrzelony na terenie getta 19 listopada 1942 roku. Dlatego postanowił uwiecznić jego postać.

Tata zawsze mówił, że wszystko co robił – chociaż poświęcał się temu całkowicie i bezgranicznie, poświęcał temu całe lata pracy: badaniom nad Schulzem. Wojtkiewiczowi, no i oczywiście wszelkim sprawom cygańskim – to są wszystko tematy poboczne. Że on to robi kiedy nie pisze wierszy. Że poezja jest dla niego naczelna

„Najpierw był Jerzy Ficowski, a później był tytuł Człowiek Pogranicza”

Choć zajmował się poezją, działalnością literaturoznawczą oraz tłumaczeniami (z hiszpańskiego, romskiego, rosyjskiego, francuskiego, niemieckiego, włoskiego i jidysz), w latach 70. zaangażował się również w politykę, wspierając polską opozycję. W grudniu 1975 Ficowski podpisał słynny "Memoriał 59" w proteście przeciwko proponowanym zmianom w Konstytucji, za co został objęty zakazem druku. Obowiązywał on do 1980 roku, lecz poeta i tak publikował w drugim obiegu.

W tym czasie napisałem więcej niż w jakimkolwiek innym, pomimo tego, że moje nazwisko było wykreślone przez cenzurę. Zająłem się też pisaniem tekstów piosenek

– wspominał autor utworów śpiewanych przez największe gwiazdy tamtych lat.

Jerzy Ficowski należał do KOR-u, jeździł na procesy radomskie i opracowywał oświadczenia oraz odezwy stowarzyszenia. Współpracował z opozycją także w czasie stanu wojennego, a za swoją działalność został odznaczony m.in. Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski oraz tytułem Człowieka Pogranicza przez Fundację Pogranicza. Prezes Fundacji Krzysztof Czyżewski na pytanie, jakie kryteria musiał Jerzy Ficowski spełnić, aby otrzymać ten tytuł, odpowiedział:

Najpierw był Jerzy Ficowski, a później był tytuł Człowiek Pogranicza ujęty w naszych programach i projektach. Jerzy Ficowski całym swoim życiem i twórczością przyczynił się do spopularyzowania etosu pogranicza, postawy tolerancyjnej i otwartej ze zrozumieniem i szacunkiem odnoszącej się do odmienności innych

Byłoby zbrodnią zapomnieć o dorobku Ficowskiego

Poeta był żonaty dwukrotnie – z malarką Wandą Ficowską oraz z młodszą o osiemnaście lat działaczką społeczną i autorką książek dla dzieci Elżbietą, urodzoną w warszawskim getcie. Doczekał się z nimi trzech córek.

Zmarł 9 maja 2006 roku w letniskowym domu w Wildze. Kilka godzin przed śmiercią Jerzy Ficowski powiedział przez telefon żonie, że właśnie spacerował po lesie, słuchał śpiewu ptaków i jest szczęśliwy.

To człowiek, który ma w dorobku tak wiele i tak dużo zrobił dla kultury, że byłoby zbrodnią, żeby to gdzieś zaprzepaścić, schować do szuflady i zapomnieć

– oceniła jego córka Anna, która w 2015 roku ustanowiła fundację jego imienia. I choć nie dla nas rozstrzyganie literaturoznawczych sporów, sama dyskusja wokół twórczości Ficowskiego aż 18 lat po jego śmierci świadczy chyba najlepiej o tym, jak ogromny wywarł wpływ na kulturę. 

Sonda
Wolisz poezję czy prozę?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają