Monika Miller często udziela się w mediach społecznościowych. Regularnie dzieli się ze swoimi fanami prywatnymi zdjęciami na facebooku czy Instagramie, eksponując przy tym swoje tatuaże i liczne stylizacje. Widać, że celebrytka cieszy się dużym zainteresowaniem wśród internautów, bo na jej instagramowym koncie widnieje już ponad 160 tys. obserwujących. O Monice Miller jednak nie byłby tak głośno, gdyby nie jej słynny dziadek były premier Leszek Miller. To on udostępnił niegdyś w sieci zdjęcie swojej wnuczki, która od razu zdobyła medialne zainteresowanie.
Mimo udanego życia zawodowego 29-letnia artystka boryka się jednak z poważnymi problemami zdrowotnymi. Monika Miller już niegdyś informowała swoich fanów, że zmaga się z chorobą dwubiegunową. Teraz w wywiadzie dla „Dzień Dobry TVN” wyznała, jak naprawdę wygląda jej codzienność z tym schorzeniem. – Są takie momenty, kiedy jestem w stanach depresyjnych i w sumie to tylko malowanie mnie uspokaja, bo wyłączam mózg. To jest trochę taka medytacja i wtedy jest fajnie, bo nie zastanawiam się nad tym, co maluję, tylko po prostu to ze mnie wychodzi tak naturalnie – stwierdziła w wywiadzie dla TVN.
Jak się okazało, artystka o swojej chorobie od razu powiedziała swojemu partnerowi, już na początku ich znajomości. Partner Moniki Miller Pavlo Moskalenko nie był jednak zniechęcony tym faktem i bardzo wspiera ukochaną. – Czasami za dużo pytam, czy jest wszystko dobrze, czy coś się stało. Ale nauczyłem się, że trzeba po prostu dać jej chwilę spokoju – stwierdził Pavlo Moskalenko, lecz jak wyznał, na początku najtrudniejsze były dla niego ataki paniki, jakie miewała przez chorobę Monika Miller.
W jednym z wywiadów słynna wnuczka Leszka Millera zdobyła się również na wyznanie o tym, że była dręczona przez rówieśników w szkole podstawowej. Powodem nienawiści ze strony kolegów miało być jej nazwisko.
W galerii poniżej zobaczysz Monikę Miller wraz ze swoim dziadkiem Leszkiem Millerem w „Tańcu z gwiazdami":
– Wiele dzieci słyszało od swoich rodziców różne mocne opinie na temat polityki i potem wyżywały się na mnie. Ja myślałam, że to jest coś ze mną nie tak po prostu, bo byłam dzieckiem, nie rozumiałam, że to jest moje nazwisko. Nie interesowałam się polityką, dla mnie mój dziadek był moim dziadkiem, a nie premierem. I dopiero po latach zrozumiałam, że tutaj chodziło tylko i wyłącznie o nazwisko – wyjaśniła
- Szczególnie jak byłam młodsza, jak byłam nastolatką, ale też zawsze miałam takie myśli, że (...) jestem dumna ze swojego nazwiska, jestem dumna ze swojego dziadka. Nie będę zmieniać siebie tylko dlatego, bo komuś to nie pasuje – powiedziała w wywiadzie Monika Miller.