Joanna Senyszyn i Bolesław Senyszyn - szczęśliwe małżeństwo bez dzieci
Joanna Senyszyn jest już grubo ponad 40 lat po ślubie. Wraz z Bolesławem tworzą udane małżeństwo. Zdecydowali, że nie chcą mieć dzieci i tego się konsekwentnie trzymali. - Wybrałam model życia bez dzieci i jestem bardzo zadowolona, nigdy tego nie żałowałam, uważam, że to jedna z najlepszych decyzji w życiu - zdradziła Joanna Senyszyn w programie "Politycy od kuchni". - Mężowi przez chwilę wydawało się, że chce mieć dzieci, ale szybko zrozumiał, że jednak nie chce - dodała lewicowa posłanka, która pokazała też, jak urządziła się w swoim warszawskim mieszkaniu (pod artykułem zobaczysz, jak mieszka Joanna Senyszyn). Co ciekawe, mimo tego, że parlamentarzystka i Bolesław Senyszyn żyją w szczęśliwym związku, to chyba nie we wszystkim się zgadzają. Joanna Senyszyn jest ikoną polskiej lewicy, a ta jest zdecydowanie przeciwko karze śmierci. Jej mąż natomiast w czasach PRL skazywał przestępców na... karę śmierci. Jej zwolennikami są m.in. Mateusz Morawiecki i Zbigniew Ziobro.
Mąż Joanny Senyszyn skazywał na karę śmierci
W wywiadzie, który opublikował portal dziennikbaltycki.pl, Bolesław Senyszyn został wprost spytany o to, czy miał kiedyś "dylematy moralne w związku z orzekaniem kary śmierci". Były sędzia odparł jednoznacznie. - Nie, nigdy nie wydałem wyroku, co do którego nie miałbym przekonania, że tak należy postąpić. Jeśli miałem cień wątpliwości, nie orzekałem kary śmierci. A orzekałem w kilku takich sprawach - podkreślił mąż Joanny Senyszyn. W rozmowie wspominał jedną z głośnych spraw w Polsce Ludowej dotyczącą pedofilii i morderstwa. Trzech chłopaków zeznało, że sprawca tej zbrodni już po jej dokonaniu, dał im narkotyki i ich wykorzystał. - Wniosek był taki, że samo zabójstwo nie zrobiło na nim większego wrażenia, że dalej robił to z nieletnimi. Dlatego uznano, że dla ochrony społeczeństwa należy wymierzyć mu karę śmierci. Uznano, że ktoś taki zawsze będzie stanowił zagrożenie dla społeczeństwa, w tym przypadku - dla dzieci - tłumaczył Bolesław Senyszyn. Dziennikarz wtrącił, że "dzisiaj, kiedy pedofile kończą kary, trafiają - lub nie, do ośrodka w Gostyninie". - No właśnie. Gdyby była kara śmierci, nie byłoby tego problemu - stwierdził były sędzia.