Książulo słynie w ostatnim czasie z wielu kulinarnych testów, które publikuje w serwisie YouTube i w mediach społecznościowych. Z okazji Bożego Narodzenia zamówił na przykład catering od Magdy Gessler za 3000 zł, a następnie spróbował wszystkich potraw i ocenił je pod względem wyglądu oraz smaku. Tym razem postanowił sprawdzić, czy jedzenie w Sejmie jest tylko tanie, czy może tanie i dobre.
YouTuber nie mógł wejść na teren Sejmu bez przepustki. Skorzystał za to z pomocy „ziomka z Sejmu”, który telefonicznie podyktował mu menu, a następnie zamówił wybrane dania na wynos.
Pomocnik Książula powiedział, że to jedzenie z restauracji dla pracowników kancelarii Sejmu, posłowie zaś mogą skorzystać z jeszcze jednego miejsca, gdzie tylko oni mają prawo wejść. Z jego słów wynikało także, że w dniu posiedzeń jedzenia jest więcej niż w inne dni.
Książulo postanowił skorzystać z zestawu obiadowego za 20 zł, w skład którego wchodziło: zupa pomidorowa, wątróbka z opiekanymi ziemniakami i surówką, kompot i drożdżówka. – Taniej niż w barze mlecznym – skwitował kolega Książula. O ile napój był smaczny, o tyle smakosz miał zastrzeżenia co do „oklapłej surówki”, a ziemniaki i wątróbka nie zrobiły na nim większego wrażenia. Co ciekawe, zupa pomidorowa miała w sobie wiele dodatków, w tym groszek czy kalafior. – Najgorsza zupa w tym roku – podsumował YouTuber.
Kolejnym daniem była smażony filet z miruny w płatkach migdałowych (16 zł) z kaszą (3 zł). Zdaniem influencera ryba była sucha, ale plus należy się za to, że było więcej mięsa niż panierki. Następna zamówiona pozycja to kluski leniwe z zasmażką, które wypadły bardzo pozytywnie.
Do spróbowania były także kawałki różnych ciast: szarlotka, wuzetka, sernik, tiramisu i kremówka. Każdy z nich kosztował 5,50 zł. Najlepiej w zestawieniu wypadły dwa ostatnie, które okazały się wręcz zaskakująco smaczne.