Interwencja w mieszkaniu hejtera
Patryk Tołkaczewski, znany pod pseudonimem "Gleba", postanowił pokazać, co może czekać internetowych hejterów, którzy mieliby czelność atakować jego rodzinę. Zawodnik KSW zamieścił na swoich mediach społecznościowych wymowne nagranie. Poinformował w nim, że zidentyfikował, a następnie pojechał do osoby, która obrażała jego najbliższych. Okazało się, że był to chłopak, z którego ojcem i rodziną zawodnik KSW porozmawiał. Sam zawodnik miał usłyszeć przeprosiny z ust rodziny hejtera i ostatecznie zdecydował się nie ujawniać danych osoby, która prześladowała jego bliskich. Choć mogłoby się wydawać, że Tołkaczewski zachował się z klasą, jego nagranie wywołało również negatywne reakcje, w którym zarzucano mu, że znacząco przesadził. Dość nieoczekiwanie w jego obronie postanowiła stanąć Marianna Schreiber.
Marianna Schreiber broni "Gleby"
Żona byłego ministra PiS, Łukasza Schreibera, na swoim profilu na serwisie X zamieściła obszerny wpis dotyczący tej sytuacji. - „Skandal, bandytyzm, przesada” - takie określenia padły po filmie Patryka „Gleby” Tołkaczewskiego. Ja natomiast uważam, że Gleba zachował się może faktycznie trochę kontrowersyjnie ale postąpił SŁUSZNIE. Dla osób, które na co dzień nie są ofiarami hejtu, ba! być może sami uczestniczą w hejtowaniu innych, takie zachowanie być może jest za mocne, ale postaram się przedstawić mój punkt widzenia - napisała we wstępie.
Zobacz: Marianna Schreiber założy konto na OnlyFans?! Wyjaśnia swoją decyzję
- Sama wielokrotnie spotykam się z internetowym hejtem - nie mylić z konstruktywną krytyką za którą szczerze dziękuję, bo dzięki niej mogę się zmieniać na lepsze (niektórzy nazywają to hipokryzją). O ile ja nauczyłam się radzić z tymi wyzwiskami i życzeniami śmierci aczkolwiek nie było łatwo, to niektórzy mają z tym problem (problemy natury psychicznej, obniżenie własnej samooceny, stany depresyjne). Dlatego też takie wyjaśnianie - dla jasności, nie było tu żadnej przemocy fizycznej tylko słowna reprymenda, mam nadzieję, że będą nauczką dla innych bo wbrew temu co wielu myśli, w sieci nie jest się do końca anonimowym - kontynuowała.
Przeczytaj: Włos jeży się na głowie na wieść o tym, jak Marianna Schreiber spędziła święta. Nie każdy dałby sobie radę
- Jestem za wolnością słowa ale uważam, że osoby, które krzywdzą innych (życzą śmierci itd.) powinny być usunięte z przestrzeni internetowej - chcą kogoś tak traktować to niechaj to robią pod własnym imieniem i nazwiskiem aby później móc ponosić tego konsekwencje - PROSTE. Póki co jednak, mamy do czynienia z sytuacją, w której „kozak w necie jest *** w świecie” - zakończyła.