Grzegorz Braun stał się bohaterem skandalu, gdy 12 grudnia w Sejmie postanowił zgasić chanukowe świece, które jak co roku zapłonęły w Parlamencie. Zakłócił uroczystość używając gaśnicy, a nagrania ze zdarzenia błyskawicznie obiegły sieć także za granicą. Za swoje skandaliczne zachowanie poseł Konfederacji został nie tylko wykluczony z obrad, ale także ukarany największą możliwą karą.
Jak poinformował Szymon Hołownia na sali plenarnej, pozbawił Grzegorza Brauna całości diety poselskiej na okres sześciu miesięcy i ograniczył jego uposażenie do połowy wysokości na trzy miesiące. Ponadto poinformował o złożeniu do prokuratury powiadomienia o możliwości popełnia przestępstwa.
Na reakcje sympatyków polityka Konfederacji nie trzeba było długo czekać. W sieci szybko pojawiła się zbiórka pieniędzy, która miała go wesprzeć. „Zbiórka ma na celu udzielnie wsparcia działalności posła Grzegorza Brauna. Zrzutka jest zrobiona po uzgodnieniu. Nadwyżka przekazana zostanie na działalność Fundacji FIAT IUSTITIA” – głosił opis.
Cel zbiórki ustawiono na 50 tysięcy zł, który bardzo szybko został osiągnięty, a nawet przebity. Udało się uzbierać 73 163 zł, jednak środki nie trafią do Grzegorza Brauna. Organizator zablokował możliwość dalszych wpłat, a jak podaje „Wprost”, datki zostały zwrócone do wpłacających. Co więcej, organizatorka zbiórki może zostać ukarana za swoją inicjatywę.
- Złożyłem zawiadomienie do prokuratury przeciwko Pani Annie Kubali, która założyła zbiórkę na posła Grzegorza Brauna. Zebrano 73 163 zł. W opisie zbiórki Pani Anna zawarła informację, że zebrana nadwyżka (czyli cała kwota powyżej 50 tysięcy złotych – bo taki był cel zbiórki) zostanie przekazana na działalność fundacji FIAT IUSTITIA. Problem w tym, że takiej fundacji nigdzie nie ma zarejestrowanej. Zachodzi więc wątpliwość, czy nie złamano Ustawy o zasadach prowadzenia zbiórek publicznych – przekazał na Twitterze redaktor WiadomościBliskoCiebie24 Kuba Wróblewski.