Znana dziennikarka ogłosiła, że wynajmuje mieszkanie. Postawiła warunki, ludziom się to nie podobało
Ewa Wanata to znana dziennikarka radiowa i telewizyjna, które w mediach pracuje od lat! Była redaktor naczelna Polskiego Radia RDC, postanowiła wynająć swoje mieszkanie, które znajduje się w Warszawie. Dziennikarka ogłoszenie o wynajęciu opublikowała na swoim koncie na Facebooku. Jak podała mieszkanie ma 47 metrów, mieści się w bloku z lat 60. na pierwszym piętrze, jest bardzo jasne, a okna wychodzą na zielone wewnętrzne podwórko. - To są dwa pomieszczenie bez drzwi, jedno to pokój z małym aneksem kuchennym (kuchenka dwupalnikowa, nie ma piekarnika), drugie - sypialnio-gabinet. I łazienka z wanną - prezentowała w ogłoszeniu Wanat. Dokładnie opisała, co znajduje się w mieszkaniu, czyli, że są tam m.in. antyki takie jak zabytkowe biurko oraz stół. Przeszła też do konkretów jeśli chodzi o wynajęcie mieszkania, otóż wprost napisała, że nie wynajmuje go osobom z dziećmi czy zwierzakami: - Cena rynkowa, taka, za jaką mogę wynająć to mieszkanie - w takim miejscu, 5 minut od metra Arsenał, świeżo po remoncie. Niestety - dzieci nie i zwierzęta też nie:( Palić nie można też. Na podwórku - spoko. Są ławeczki i obok popielniczki - wyjaśniła. Właśnie ta część ogłoszenia rozzłościła internautów, którzy od razu zaczęli komentować wpis Ewy Wanat.
Burza pod ogłoszeniem o wynajęciu mieszkania. Dziennikarka musiała się tłumaczyć
Ewa Wanat, jako właścicielka mieszkania, ma jak wiadomo prawo do tego, by jasno napisać, jakich lokatorów szuka. Niestety, nie wszyscy to zrozumieli i rozpętała się burza. - Dlaczego cena "rynkowa", skoro jest pani lewicowa? I dlaczego nie jest ona podana w ogłoszeniu? Popieramy prawa lokatorów i transparentność, ale tylko, gdy nie chodzi o własny portfel?; słabo ze bez zwierząt. Dobrze wychowane zwierzaki są bardziej czyste niż niektórzy ludzie - komentowano. Przy okazji dyskusji pod wpisem Wanat pojawiły się przeróżne wątki poboczne, na które dziennikarka próbowała odpowiadać poszczególnym osobom.
W końcu napisała kolejny post: - Dałam ogłoszenie o tym, że wynajmę moje mieszkanie w Warszawie (nie kupione na „inwestycje”, po prostu moje zwykłe mieszkanie w bloku) za cenę rynkową, bez dzieci i bez zwierząt. Dowiedziałam się, że jestem neolibkiem, kapitalistką, kamieniczniczką, hipokrytką, że oczekuję, że ktoś za mnie będzie spłacał kredyt, że dyskryminuję samotne matki i zwierzolubów. Informuję więc niniejszym - nie jestem państwem polskim, nie jestem polskim fiskusem, nie jestem partią rządzącą, nie jestem dobrą wróżką, nie jestem dziedziczką fortuny, nie mam męża,który by mnie utrzymywał, cena rynkowa nie pokrywa ew. remontów po wynajmie, kaucja też nie, lokator, który pokryje koszty zniszczonych mebli (nie zużytych zwyczajnie, lecz zniszczonych), które trzeba wyrzucić i kupić nowe oraz remontu zdewastowanego (nie - zużytego, zdewastowanego) mieszkania zdarza się raz na tysiąc (ja tym razem miałam szczęście i bardzo uczciwego lokatora, ale poprzednim razem tego szczęścia nie miałam).
Kim jest Ewa Wanat?
Ewa Wanat od lat pracuje w mediach. W 2015 roku stała się bohaterką zamieszania, ponieważ została dyscyplinarnie zwolniona z pracy w RDC, w którym była redaktorką naczelną i dyrektorką programową. Poszło o wpis dziennikarki na temat dzieci znanego małżeństwa Elbanowskich. Zarząd radia wydał wówczas oświadczenie na temat decyzji o rozstaniu się z Wanat: - Powodem decyzji o rozwiązaniu umowy o pracę była utrata zaufania do osoby pani redaktor, której działania i wypowiedzi pozostawały w jawnym konflikcie i godziły w dobre imię Spółki. Wpis pani Ewy Wanat na portalu społecznościowym z dnia 25 sierpnia 2015 br. o treści: »Dlaczego polskie sześciolatki są głupsze od rówieśników z Włoch, Francji i Niemiec? A może tylko państwu Elbanowskim rodzą się takie nierozgarnięte dzieci?« narusza zasady zawartej z panią Ewą Wanat umowy o pracę oraz obowiązujące w Spółce regulacje wewnętrzne i normy etyczne, których pani Ewa Wanat była sygnatariuszką - napisano w 2015 roku. W lutym 2016 sąd pracy orzekł, że jej dyscyplinarne zwolnienie było niewłaściwe. Dziennikarka wytoczyła proces RDC o pełne odszkodowanie za trzymiesięczny okres wypowiedzenia, który wygrała w sądzie II instancji w 2018.