Małżonkowie Pawliccy przez lata byli związani z TVP. Zanim media społecznościowe były tak popularne, to aktorzy, piosenkarze czy sportowcy pokazywali swoje domy i mieszkania w programie "Zacisze gwiazd", który prowadziła Magdalena Pawlicka, która oprócz tego, że jest dziennikarką, to także producentką. Natomiast jej mąż Maciej Pawlicki odpowiadał za tworzenie programów publicystycznych w TVP, to on był współtwórcą programów "Polacy", "Warto rozmawiać", czy "Studio Polska", ale był też publicystą portalu wpolityce.pl oraz w tygodniku "wSieci". Może się też pochwalić tym, że jest producentem telewizyjnym i filmowym, reżyserem, scenarzystą, ale i chciał wejść do wielkiej polityki. W 2015 roku startował z listy PiS na posła w okręgu podwarszawskim. Co ciekawe w szokującej atmosferze pożegnał się z programem publicystycznym "Studio Polska". Poszło o to, że w czasie programu na żywo Pawlicki powiedział, iż ówczesny szef Nowoczesnej Ryszard Pertu pod zarzutem szpiegostwa na rzecz Rosji został zatrzymany przez UOP (Urząd Ochrony Państwa, instytucja rozwiązana w 2002) i że trwa posiedzenie Sejmu ws. jego immunitetu. Od razu zostało to zdementowane, a sama wypowiedź padła, by pokazać schemat powstawania tzw. fake newsów. To jednak nie pomogło i dziennikarz pożegnał się z programem.
Małżonkowie Pawliccy modlili się do św. Józefa. Pieniądze spadły nagle!
Co ciekawe okazuje się, że małżonkowie wiele w życiu zawdzięczają modlitwie do św. Józefa. Magdalena Pawlicka opowiedziała o swoich doświadczeniach w czasie w parafii św. Józefa w Bliznem. Zaczęło się od tego , że córki zaczęły studia, ale chciały mieszkać w dwóch osobnych mieszkaniach, a na to nie pozwalał rodzinny budżet:
- Moja pierwsza prośba do św. Józefa dotyczyła spraw mieszkania. Dwie nasze córki niemal jednocześnie zaczęły studiować w Krakowie. (...) Wtedy wpadła mi w ręce książka mówiąca o cudach św. Józefa. I poprosiłam go o mieszkanie o konkretnych parametrach, w konkretnym miejscu i w konkretnej cenie. A potem zaczęliśmy się wszyscy w pięć osób modlić litanią do św. Józefa - po kilku dniach okazało się, że mieszkanie się znalazło i to taniej niż przypuszczano.
Kolejny cud za przyczyną św. Józefa wydarzył się, gdy Pawlicki pracował nad filmem o legionach, który produkował. Zabrakło pieniędzy i przyszłość filmu wisiała na włosku! - Zaczęliśmy zdjęcia, zrobiliśmy kilka minut filmu i skończyły się pieniądze, a decydenci nagle przestali odbierać telefony. Był 21 czerwca 2017 roku, a my, by zdążyć, musieliśmy nagrać główną bitwę do lipca! Powiedziałam mężowi: pojadę do Kalisza do św. Józefa, tylko powiedz mi, ile dokładnie potrzeba i na kiedy - powiadała żona Pawlickiego. Kobieta pojechała do Kalisza, by pomodlić się przed obrazem św. Józefa, zostawiła tam też intencję w specjalnej skrzyneczce, a po powrocie oboje zaczęli się modlić litanią do świętego. - I tę karteczkę wrzuciłam do skrzyneczki. Gdy zaczęłam się modlić, przyszła mi do głowy pewna myśl i powiedziałam: święty Józefie, jeśli pomożesz nam zrobić ten film, umieścimy podziękowania dla ciebie w napisach końcowych. (...)Tydzień po mojej wizycie w Kaliszu otrzymaliśmy pierwszy milion, dwa tygodnie później drugi milion, trzeci milion otrzymaliśmy 10 lipca. I ruszyliśmy z filmem - zakończyła swoją opowieść Magdalena Pawlicka.