Wszystko zaczęło się od niedzielnego postu Marianny Schreiber, jaki umieściła ona na platformie „X”. Celebrytka pokazała zdjęcie, jak w niedzielne popołudnie kibicuje wraz ze swoją córką w meczu polskiej drużyny na Euro. To widać bardzo nie spodobało się posłance Lewicy Annie Marii Żukowskiej, która skrytykowała działania Schreiber. – Desperacja. Przez całą swoją karierę polityczną nie pokazałam publicznie swojej córki. Dzieci mają prawo mieć własne życie. Trzeba to prawo chronić przed mediami, także przed hejterami – komentowała Żukowska.
Na odpowiedź Marianny Schreiber nie musiała długo czekać… – Desperacja. Robienie sobie zasięgów na zdesperowanej firkfajterce to…. to i tak lepsze niż robienie sobie kariery na „zasięgu” lidera partii. To wszystko podlane „sosem” filosemityzmu, afirmacji swojej seksualności, realnego braku moralności. Pani Żukowska, nie dziwę się, że nic Pani nie mówi o swym potomstwie. To jedna z niewielu rzeczy która dobrze o Pani świadczy – napisała ironicznie Schreiber. To jednak nie zakończyło internetowej kłótni, bo Marianna Schreiber umieściła osoby wpis adresowany właśnie do Żukowskiej.
– Oto poseł Żukowska. Zastanawiam się czy nie stworzyć alfabetu polskich posłów. Ale będę oryginalna i zacznę od Ż jak Żukowska. Skąd Pani poseł się wzięła? To już jest pytanie do posła Czarzastego. Można by było o Niej wiele napisać ale oszczędzę Jej tego. Ograniczę się tylko do zaczepek wobec mojej osoby. Kochani! Albo Pani poseł mnie podrywa albo jestem Jej alter ego. Żeby daleko nie szukać, ostatnio wstrząsnęło Ją to, że podczas wspólnego oglądania meczu z moją córeczką - wrzuciłam z nią zdjęcie. Czy to jest powód do hejtu mojej osoby? Tym bardziej z pozycji posła partii rządzącej, która nic nie zrobiła dla równouprawnienia, dla poprawy nierówności społecznych, natomiast w internetach słynie oprócz tego, że hejtuje moją osobę, z tego, że: *nie ma nic przeciwko tranzycji małych dzieci *stawia znak równości kontrkultury z tożsamością narodową i długo by tak o niej pisać… – podkreślała Marianna Schreiber, która na koniec wyzwała Annę Marię Żukowską na sportowy pojedynek.
W galerii poniżej zobaczysz, jak zmieniała się Marianna Schreiber:
– Mam nadzieję, że nie jest za późno. Chyba, że chce Pani to eskalować, to możemy to rozwiązać w OKTAGONIE. Zapraszam do klateczki. Rozumiem, że jako kobieta Lewicy jest Pani zarówno wyzwolona jak i wolna od wyznaczonych ram ograniczających rolę kobiety w społeczeństwie. Chociaż wiem jak to się skończy – zamiast przyjąć to wyzwanie, ucieknie Pani pod jakiś ogon – pisała Marianna Schreiber w kierunku posłanki Anny Marii Żukowskiej, ale wygląda na to, że posłanka Lewicy nie podjęła jeszcze rękawicy!