Afera FOZZ. Zuzanna Falzmann wspomina ojca. "W IPN są dokumenty"
Zuzanna Falzmann co roku wspomina ojca w rocznicę jego śmierci. Nie inaczej było teraz. - Mijają 32 lata od śmierci mojego Taty. Jako inspektor NIK Michał Falzmann odkrył aferę FOZZ - defraudację środków publicznych na gigantyczną skalę. W IPN są dokumenty, które potwierdzają tezę Taty co do dramatycznej kondycji Banku Handlowego - pisze na Twitterze córka inspektora. - W grudniu 1989 prezes BH pisał do ówczesnego Min. Finansów Leszka Balcerowicza, że stan rozliczeń banku z budżetem i FOZZ przybrał katastrofalne rozmiary. Prezes Banku Handlowego alarmował, że należności osiągnęły kwotę 183,5 bln zł. Pytanie, co z tą informacją zrobił Balcerowicz - dodaje była gwiazda TVP. O dramatycznym okresie swojego życia Zuzanna Falzmann mówiła m.in. w portalu Niezalżna.pl. - Pamiętam anonimowe pogróżki, które dostawali rodzice. Przez dwa tygodnie nie chodziliśmy w ogóle do szkoły. Ja byłam wtedy w szkole podstawowej. Grożono śmiercią nie tylko tacie, ale całej naszej rodzinie. Wracaliśmy z wyjazdów czy wakacji i znajdowaliśmy mieszkanie w dziwnym nieładzie. Wszystkie dokumenty były przetrzepane, książki leżały na podłodze, wtyczki były obcięte nożyczkami. To były sygnały, żeby tata zostawił tę sprawę. Nie zostawił i skończyło się tak, jak się skończyło - wspominała była dziennikarka TVP.
Żona Michała Falzmanna o dziwnych włamaniach. "Zostały pieniądze"
Do sprawy w 2018 roku odniosła się także żona Michała Falzmanna - Izabela Brodacka-Falzmann. Jej słowa budzą niepokój. - Ordynator szpitala nakłaniał mnie do odstąpienia od sekcji. Potem, jak się zastanowiłam, to na ogół jest inaczej, to znaczy lekarze chcą sekcji, a rodzina prosi o odstąpienie, czyli dziwny był ten porządek rzeczy – stwierdziła kobieta w rozmowie z portalem PolskieRadio24.pl. W trakcie kontroli FOZZ ojciec Zuzanny Falzmann miał dostawać pogróżki. - Mieliśmy całą serię włamań, zupełnie niewyjaśnionych. Były otwarte wszystkie drzwi i nic nie zginęło albo zginął zużyty odtwarzacz wideo, a zostały pieniądze, które leżały na biurku - mówiła Izabela Brodacka-Falzmann.