Jacek P. przestał szefować NFZ po tym, jak uchylał się od płacenia długów i wykorzystał pozycję prezesa, by komornik nie zajął mu pensji. Wówczas zalegał ponad 180 tys. zł. Wygląda jednak na to, że były szef NFZ będzie mógł powoli uregulować długi, bo znów zaczął zarabiać. Od 1 kwietnia Jacek P z wykształcenia lekarz chorób zakaźnych - pracuje w dziale jakości w Szpitalu Bielańskim.
Zobacz: Ratusz Warszawy folwarkiem Platformy. Prezydent zatrudnia członków PO i ich rodziny
Odpowiada m.in. za zarządzanie systemami jakości w klinice oraz planowanie i realizację audytów. Jak to się ma do oskarżeń prokuratury, która zarzuca mu przekroczenie uprawnień i nadużycia władzy w celu uniknięcia komorniczej egzekucji?
- Dla mnie przeszłość i prywatne rozliczenia pana P. nie mają znaczenia. Zatrudniłam go na pół etatu, bo był mi potrzebny lekarz z dobrą znajomością spraw administracyjnych. A on spełniał te warunki - mówi nam Dorota Gałczyńska-Zych, dyrektorka Szpitala Bielańskiego. Zaznacza, że nie jest to żadna eksponowana funkcja.
Według naszych informacji Jacek P. zarobi na tym stanowisku mniej niż 4 tys. zł miesięcznie. Jak ustaliliśmy, sam zgłosił się do szefowej Szpitala Bielańskiego w poszukiwaniu pracy.
- Po zwolnieniu z NFZ pan P. zarabiał najniższą kwotę krajową, a ta jest wolna od zajęcia komorniczego. Cieszymy się niezmiernie, że znalazł nowe zatrudnienie i liczymy, że dzięki temu spłaci resztę swoich długów - nie kryje zadowolenia Radosław Lenkiewicz (37 l.), prokurent firmy Consultos Indos. Dyrektor Biura Polityki Zdrowotnej w Ratuszu Dariusz Hajdukiewicz nie komentuje spraw kadrowych w Szpitalu Bielańskim.
Polub se.pl na Facebooku