Hubert przyjechał do Warszawy odwiedzić siostrę i jej chłopaka. Para zabrała 15-latka do rezerwatu przyrody nad Wisłą w Ciszycy. Rozłożyli ręczniki, rozpalili grilla i świetnie się bawili. 15-latek chciał na pamiątkę udanego wyjazdu przywieźć do Radomia kilka zdjęć i mimo że nie umiał pływać, wskoczył do Wisły po pas, żeby zapozować. W czasie gdy siostra pstrykała kolejne ujęcia, jemu grunt osunął się pod nogami i zniknął pod wodą.
- W poniedziałek około godz. 14.50 dostaliśmy informację, że młody mężczyzna wpadł do Wisły w okolicach Konstancina-Jeziorny. Na miejsce zostały wysłane ekipy ratunkowe - mówi kom. Jarosław Sawicki z Komendy Powiatowej Policji w Piasecznie.
Zanim przyjechały policja i straż pożarna, na ratunek tonącemu 15-latkowi rzuciła się siostra, ale nie była w stanie wyciągnąć Huberta z wody. Widziała, jak nurt błyskawicznie porwał go daleko od brzegu. Strażacy z Konstancina i Warszawy od poniedziałku przeczesują niemal każdy centymetr Wisły - szukali ciała Huberta także za pomocą sonaru, niestety bezskutecznie.
Zrozpaczona rodzina chłopca codziennie siedzi nad brzegiem i wypatruje przypływających funkcjonariuszy. Wciąż wierzą, że zobaczą Huberta żywego. To pierwszy w stolicy przypadek utonięcia w te wakacje.