Finał przebudowy kanalizacji przy UW mógł być naprawdę tragiczny. Tuż przy Krakowskim Przedmieściu robotnicy wykopali pięciometrowy rów i wymieniali w nim rury. Wczoraj, kiedy wewnątrz wielkiej dziury pracowało dwóch mężczyzn, nagle wszystko runęło. Jeden z nich w ostatniej chwili zdołał wygrzebać się na powierzchnię, ale drugiego całkowicie przysypało. - Około godz. 11 rozpadła się konstrukcja, która miała zabezpieczać wykop przed zawaleniem. W dole został uwięziony mężczyzna z przygniecioną nogą - opowiadał starszy kapitan Karol Kierzkowski z mazowieckiej straży pożarnej. Poszkodowany miał dużo szczęścia, bo ta sama konstrukcja, która go gniotła, uratowała mu życie, tworząc nad jego głową komorę powietrzną. Kiedy robotnik w panice łapał powietrze, ponad 20 strażaków szukało sposobu, by bezpiecznie wydostać go na powierzchnię. Akcja była bardzo trudna. Strażacy długo odgarniali ziemię rękami i łopatami. Jeden z nich zszedł na dół, by podawać poszkodowanemu tlen i założyć kołnierz ortopedyczny. - Cały czas mieliśmy kontakt z przysypanym. Był jednak ogromny problem, by dostać się do uwięzionej stopy. Musieliśmy działać delikatnie, żeby nie dopuścić do kolejnych osunięć - dodał st. kpt. Kierzkowski. W końcu rów został zabezpieczony za pomocą stempli hydraulicznych, a metalowa konstrukcja przecięta i porozginana. 45-letni robotnik ujrzał światło dzienne około godz. 14.30. - Wyciągnęliśmy go za pomocą podnośnika, liny i specjalnych szelek - opowiadał strażak. Na zewnątrz czekała karetka pogotowia, która zabrała mężczyznę do szpitala.
Zobacz też: Warszawa. Stacja Nowy Świat - Uniwersytet najgłębszą stacją metra
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail