Kamienica przy Poznańskiej 14 została oddana spadkobiercom przedwojennych właścicieli w 2013 r. z lokatorami. Od spadkobierców budynek kupili mecenas Robert N. (dziś siedzi w areszcie z zarzutami w sprawie reprywatyzacji) i Janusz Piecyk, po czym odsprzedali spółce Jowisz. A ludzie zaczęli tracić dach nad głową, bo czynsz zaczął drastycznie rosnąć. - Po pierwszej podwyżce o 8 zł czynsz wyniósł 14,70 zł za mkw., po drugiej już 25 zł i tego już nie dałam rady płacić - mówiła mieszkanka Joanna Nawrocka.
Komisja pytała świadków, czy doświadczyli nękania po procesie reprywatyzacji. - Oprócz tego, że dzisiaj nie ma wody w kamienicy? Oprócz tego, że remonty, jakie są, zagrażają mojemu życiu, bo są niszczone stropy, podłogi, ściany? Oprócz tego, że były pożary i włamania, i pytania, kiedy się wreszcie wyprowadzę? To nie - mówiła wieloletnia mieszkanka Poznańskiej 14 Anna Thomas. Oceniła, że lokatorzy, którzy dotąd pozostali w tym budynku, czują się jak śmieci.
Pełnomocnicy ratusza obecni na rozprawie zaczęli jej zadawać pytania o prywatną sytuację materialną (kobieta miała długi). Po pytaniach urzędników rozpłakała się. Ostro zareagował na to szef komisji Patryk Jaki. - Proszę zaprzestać tego linczu! - huknął i wykluczył reprezentantów ratusza z obrad. - Próbowali drugi raz przeczołgać tych ludzi. To było dręczenie - komentował później.
Jeśli komisja uzna, że decyzja o zwrocie kamienicy przy Poznańskiej była niezgodna z prawem, mieszkańcy będą mogli pozostać w swoich lokalach. Ale 19 wysiedlonych rodzin już tam raczej nie wróci.