W sobotę po południu na Woli doszło do karambolu z udziałem czterech aut - forda, skody, hondy i opla. Kierowcy tych dwóch ostatnich nie zdążyli wyhamować.
Wypadek najgorzej zakończył się dla kierowcy skody, która dachowała. Z poważnymi obrażeniami mężczyzna został odwieziony do szpitala. W lepszym stanie, aczkolwiek solidnie poobijane, w ręce lekarzy trafiły też kobieta kierująca fordem i jej pięcioletnia córeczka. Z relacji świadków wynika, że ford przejeżdżał zbyt szybko na "późnym żółtym". Mężczyzna w ostatniej chwili próbował przyspieszyć, by uniknąć uderzenia w środek auta, ale nie zdążył. - Nie przesądzamy o winie. Zdecyduje dochodzenie - wyjaśnia Agnieszka Hamelusz z biura prasowego stołecznej policji.