Marki prawie cały czas stoją w jednym wielkim korku i to w obie strony - do i ze stolicy. Duża w tym wina ciężarówek, ponieważ przez miejscowość przejeżdża tranzyt z zachodu na wschód. Mieszkańcy z utęsknieniem czekają na otwarcie obwodnicy, ale to wciąż odwleka się w czasie. Podczas spotkania z dziennikarzami w czerwcu padały deklaracje urzędników, że obwodnica będzie przejezdna jeszcze przed końcem wakacji. Tymczasem mamy już prawie połowę września, więc mieszkańcy niecierpliwią się coraz bardziej. - Obwodnica istotnie pomoże Markom. Przede wszystkim odciąży ul. Piłsudskiego, bo ruch tranzytowy przeniesie się właśnie tam. Jako mieszkańcy chcielibyśmy również, żeby były ekrany akustyczne na całej trasie, a nie w niektórych miejscach. Były zaprojektowane, ale z nich zrezygnowano, a na pewno wyciszą okolicę - mówi nam Rafał Bartoszek (37 l.) z Marek. Tymczasem plany drogowców pokrzyżowała pogoda. - Mobilizujemy wykonawcę, żeby jak najszybciej realizował roboty, ale niestety pogoda na to nie pozwala. Pada deszcz. To jest dodatkowe utrudnienie. Na chwilę obecną zgodnie z warunkami kontraktu otwarcie obwodnicy to druga połowa października - informuje Małgorzata Tarnowska, rzeczniczka warszawskiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. Inwestycja podzielona jest na dwa etapy. Pierwszy od węzła Marki do węzła Kobyłka i kosztujący 331 mln zł oraz drugi do węzła Radzymin, który pochłonie prawie 406 mln zł.
Deszcz zatrzymał obwodnicę Marek
2017-09-13
10:45
Obwodnica Marek miała być przejezdna przed końcem wakacji. Jest połowa września, a trasa dalej zamknięta. Kierowcy oraz mieszkańcy Marek nie mogą się już doczekać, a drogowcy za obsuwę obwiniają pogodę. Wciąż padało!