Kłamał w sądzie, nie mogą go skazać

i

Autor: Marek Zieliński Marek M.

Kłamał w sądzie, nie mogą go skazać

2017-12-13 7:00

Wydawałoby się, że sprawa o wprowadzenie sądu w błąd, to nie jest nic skomplikowanego do rozpatrzenia przez warszawskie sądy. A jednak. Od ponad roku nie może ruszyć proces, w którym oskarżonym jest słynny handlarz roszczeń Marek M., przejmujący w ramach dzikiej reprywatyzacji kolejne kamienice z lokatorami w Warszawie.

Chodzi o budynki na Pradze, do których Marek M. sukcesywnie zdobywał prawa, m.in. przy ul. Targowej 66, Floriańskiej 8, Ząbkowskiej 9 czy Jagiellońskiej 16. Ich współwłaścicielką przed wojną była tłumaczka Fanny Ajzensztadt (rocznik 1908), która po wojnie wyjechała z Polski. Marek M., ubiegając się o zwrot kamienic, występował jako jej kurator. Żeby dostać klucze do budynku przy Targowej 66, stwierdził przed sądem, że nie wie, czy jego pełnomocniczka żyje i szuka jej bez skutku. W innym sądzie natomiast - na rozprawie dotyczącej innej nieruchomości - przedstawił jej akt zgonu. Tę rozbieżność wykryli sami lokatorzy. Skierowali sprawę do prokuratury. Marek M. został oskarżony o to, że "w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, tj. przejęcia w zarząd nieruchomości przy Targowej 66. wprowadził sąd w błąd". Od półtora roku jednak ta sprawa nie może ruszyć. Bo sądy przerzucają ją między sobą. Tak było i wczoraj. - Sąd okręgowy na wtorkowym posiedzeniu przekazał sprawę z powrotem na Wolę, czyli do sądu rejonowego, który wcześniej uznał się za niewłaściwy i przekazał sprawę sądowi okręgowemu - wyjaśnia sędzia Piotr Bojarczuk, rzecznik prasowy sądu okręgowego ds. karnych.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki