W nocy i przez cały piątek straż pożarna otrzymała ponad pół tysiąca zgłoszeń o skutkach wichury w stolicy i na Mazowszu! - Głównie były to zwalone konary drzew, połamane płoty i oderwane części dachów - wylicza nam dyżurny wojewódzkiej straży pożarnej.
Drzewa zwaliły się m.in. na torowisko przy ul. Grochowskiej, konary uszkodziły auta przy ul. Rydygiera i Wrzeciono. Siłę wiatru widać było m.in. na budowach. Orkan przewrócił płot otaczający budowę bulwarów wiślanych, połamał ogrodzenie w Ogrodzie Krasińskich i na budowie metra przy rondzie Daszyńskiego, złamał nawet latarnię na Stalowej.
Zerwał też elementy z nadbudowywanego dachu bloku przy ul. Dobrej. Ponieważ cegły i elementy pokrycia nocą latały w powietrzu, rankiem zaniepokojeni mieszkańcy wezwali nadzór budowlany. Zamknięty został ruch dla samochodów na kilku ulicach na Powiślu.
- Nasz inspektor wydał polecenie zabezpieczenia i usunięcia niebezpiecznych elementów z dachu, które oderwały się w wyniku wiatru. Monitorujemy ten budynek - mówi powiatowy inspektor nadzoru budowlanego Andrzej Kłosowski.
Na Lotnisku Chopina odwołano pięć lotów. Ale sporo samolotów miało opóźnienia z powodu śnieżycy. - Po około półgodzinnym ataku w połowie dnia trzeba było odśnieżyć pasy. Pasażerowie na odloty czekali średnio ok. pół godziny. Kilkugodzinnych opóźnień udało się uniknąć - mówi nam rzecznik Lotniska Chopina Przemysław Przybylski.
Po południu, gdy zaśnieżone ulice skuł lód, autobusy miały problemy z podjazdami. Całe miasto stanęło w gigantycznych korkach.
Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej w Warszawie przewiduje, że silny wiatr o średniej prędkości od 35 km/h do 55 km/h, osiągający w porywach 95 km/h będzie wiał jeszcze w sobotę. Trzeba się za to liczyć z silniejszymi opadami śniegu. W niedzielę ma już być spokojnie.