- Znał topografię tego miejsca. Wiedział, gdzie są kasetki z pieniędzmi i w których miejscach znajdują się kamery - tłumaczy kom. Robert Szumiata ze śródmiejskiej policji. Mariusz D. najpierw wyłamał drzwi, a potem - czołgając się po podłodze -próbował dostać się do upragnionego celu. Kiedy miał już w garści kasetkę z 4 tys. złotych, próbował się wyczołgać z restauracji.
PRZECZYTAJ TEŻ: Ukradł wafelek. Poszedł siedzieć!
Niestety, plany pokrzyżowała mu sprzątaczka, która włączyła światło po przyjściu do pracy. Mężczyzna spanikował i schował się do szafy, a po kilku minutach wyszedł z lokalu. Wyjście zarejestrowały jednak kamery. Właściciele lokalu nie mieli wątpliwości, kim jest złodziej i zgłosili to na policję. Za włamanie z kradzieżą kucharzowi grozi kara do 10 lat więzienia.