Od kilku dni głośno jest o Angliku Stefanie Tompsonie. Mężczyzna trzy miesiące temu przeprowadził się z Londynu do Warszawy i już próbuje tu wdrażać zachodnie pomysły. Tompson zbiera bowiem podpisy pod petycją w sprawie zlikwidowania mandatów dla pieszych, którzy przechodzą na czerwonym świetle.
- Czekanie na czerwonym świetle, gdy ulica jest pusta i przejście nie stanowiłoby żadnego zagrożenia, jest marnotrawstwem czasu. Każdy powinien mieć prawo do użycia zdrowego rozsądku, aby zadecydować, kiedy, gdzie i jak chce przejść przez ulicę. Takie zasady obowiązują w Londynie, Paryżu czy Rzymie. Pora, żeby rząd zaczął traktować Polaków jak rozsądnych obywateli - twierdzi Brytyjczyk. W Internecie poparło go już ponad 5 tysięcy osób! Pomysłem zainteresował się też Marek Poznański (31 l.), poseł Twojego Ruchu. A stołeczni policjanci aż złapali się za głowy.
Zobacz: Szpital w Szczecinie POTWIERDZA pomyłkę w in vitro i PRZEPRASZA. Zobacz oświadczenie szpitala
- Czerwone światło nie pali się po to, żeby policja mogła wystawiać mandaty. Z powodu nieprzestrzegania przepisów giną ludzie, dlatego na czerwonym świetle pod żadnym pozorem nie można wchodzić na jezdnię - mówi aspirant Robert Opas z KSP. Tylko w ubiegłym roku w Warszawie piesi spowodowali 128 wypadków. W ich wyniku aż 115 osób odniosło poważne obrażenia, a 23 osoby straciły życie. Połowa z nich zginęła właśnie na czerwonym świetle. Pozostali zostali śmiertelnie potrąceni, gdy nieostrożnie przechodzili przez jezdnię w miejscu, w którym nie ma sygnalizacji. Pięć osób zginęło, skracając sobie drogę, przebiegając w niedozwolonym miejscu. - Nawet jeśli ulica wydaje się pusta, nikt nie jest w stanie przewidzieć, czy za chwilę nie pojawi się na niej rozpędzony samochód - mówi aspirant Opas. Przejście na czerwonym świetle jest wykroczeniem, za które grozi 100 zł grzywny. Jak zapewniają stołeczni policjanci, wiele takich sytuacji kończy się jedynie pouczeniem.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail