W czasach, gdy w szpitalach niemal każdego dnia brakuje krwi, każda taka osoba jest na wagę złota. Mateusz Liszewski życiodajnym płynem dzieli się już prawie od dziesięciu lat. - Zaczęło się w liceum. Razem z kolegami z klasy obiecaliśmy sobie, że po raz pierwszy oddamy krew, gdy skończymy 18 lat - wspomina Mateusz. Na tym nie poprzestali, a nawet zaczęli ze sobą rywalizować. - Ścigaliśmy się, kto jako pierwszy odda 18 litrów krwi, by móc jeździć komunikacją miejską za darmo - tłumaczy Mateusz.
Oddał krew!
Teraz ważniejsze jest dla niego to, że pomaga. - Moja krew może komuś uratować życie. Nigdy nie wiadomo, czy ja też nie będę jej kiedyś potrzebował - przyznaje Mateusz. Krew oddaje regularnie, choć żyje w rozjazdach. - W stacji krwiodawstwa pojawiam się z reguły raz na dwa miesiące. Lekarze mówią, że mam bardzo dobrą krew. Teraz też przyjechałem prosto z lotniska - przyznaje Mateusz. I zachęca do oddawania krwi. - To nie boli i trwa tylko kilka minut. A moja krew może komuś uratować życie. Nigdy nie wiadomo, czy ja też nie będę jej kiedyś potrzebował - mówi.
O odwiedzanie stacji krwiodawstwa apeluje też prof. Jerzy Kotowicz, prezes mazowieckiego oddziału PCK, które obchodzi w tym roku swoje 95-lecie. - Ważne, by oddawać krew systematycznie, a nie podczas jednorazowych akcji - przekonuje. I zaprasza do Regionalnej Stacji Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa przy ul. Saskiej 63/77 i jej oddziałów terenowych.
ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Super Expressu na e-mail
Zobacz: Super Express ODDAŁ KREW!