Proces był błyskawiczny. Sędzia Paweł Kacperski już po jednej rozprawie był gotowy, by wydać wyrok. Wszystko dlatego, że Artur W.zmienił front. Po zatrzymaniu w ubiegłym roku twierdził, że dotykanie nieprzytomnych dzieci w miejscach intymnych i robienie im nagich zdjęć to część nowatorskiej terapii czaszkowo-krzyżowej, która miała dziewczynkom pomóc wrócić do zdrowia. W sądzie jednak przyznał się do winy i zdecydował dobrowolnie poddać karze. Oskarżony został o molestowanie czterech podopiecznych i posiadanie dziecięcej pornografii. - Uznaję oskarżonego za winnego wszystkich zarzucanych mu czynów i skazuję na karę łączną siedmiu lat pozbawienia wolności - powiedział sędzia Paweł Kacperski.
Dowody w tej sprawie były bardzo mocne. Oprócz zdjęć były także zeznania skrzywdzonych dzieci. Jedna z dziewczynek, która do Budzika trafiła w śpiączce po operacji guza mózgu, wymrugała ojcu, co robił jej terapeuta, inna przekazała matce przerażającą relację z terapii za pomocą mimiki twarzy.
Zboczeniec ma dożywotni zakaz pracy terapeutycznej z dziećmi i zakaz zbliżania się do pokrzywdzonych na mniej niż pięć kilometrów! Oprócz tego przez 15 lat nie może się z nimi w żaden sposób kontaktować. Artur W. musi zapłacić też 25 tys. zł kosztów sądowych. Pedofil wyroku nie skomentował, siedział w kurtce z kapturem naciągniętym na głowę.
Czytaj też: Dane pedofilów i gwałcicieli już dostępne w Internecie