Dwa pociski przeciwpancerne, mające aż 30 cm długości i 8 cm szerokości, we wtorek około godz. 15 znaleziono przy ul. Mańkowskiej na Białołęce. Na miejsce przyjechała policja.
- Po otrzymaniu zgłoszenia nasi funkcjonariusze zawsze sprawdzają miejsce, gdzie znaleziono pociski, następnie wzywają saperów i do ich przyjazdu zabezpieczają teren - informuje st. asp. Mariusz Mrozek (41 l.) z Komendy Stołecznej Policji.
ZOBACZ: Irak. Wybuch bomby w meczecie. Zginęło co najmniej 30 osób!
Z Białołęki policjanci odjechali dopiero przed godz. 18. Potem pilnowanie bomb przejęli... strażnicy miejscy. Saperzy zabrali pociski dopiero około godz. 20.30. Tego samego dnia około godz. 17 w rowie w Brwinowie znaleziono pocisk moździerzowy.
ZOBACZ: WARSZAWA, OCHOTA: Ewakuacja w szkołach przez niewybuchy
Saperzy zabrali go o godz. 20.40. Podobnie było z niewybuchami znalezionymi przy Centrum Nauki Kopernik. Saperzy z Kazunia nieoficjalnie rozkładają ręce i tłumaczą, że zgodnie z przepisami od momentu policyjnego zgłoszenia mają 48 godzin na interwencję. W pilnych przypadkach to są 24 godziny.