- 30-letni mężczyzna upadł za metą po ukończeniu biegu. Stracił przytomność. Ratownicy medyczni próbowali mu pomóc. Mimo reanimacji, nie udało się go uratować. Doszło do zatrzymania akcji serca – opowiada Wojciech Bojanowski w rozmowie z "TVN 24".
Około godziny 12.50 mężczyzna przebiegł linię mety 10-kilometrowego biegu. Za linią mety jednak przewrócił się i stracił przytomność. Akcja reanimacyjna nie przyniosła skutku, mężczyzna zmarł w szpitalu.
Zobacz: 42-latek zginął w kopalni w Polkowicach
Według relacji świadków karetka pogotowia ratunkowego pojawiła się na miejscu po 40 minutach akcja reanimacyjnej prowadzonej przez ratowników obecnych na mecie. Miała się przeciskać między uczestnikami.
- Karetka była na miejscu, lekarz udzielał pomocy zawodnikowi - powiedział na antenie TVN 24 Sławomir Rykowski, rzecznik "Biegnij Warszawo".
Zobacz: Skandal w więzieniu! Wypuścili go na wolność przez pomyłkę
W niedzielnym biegu na 10 km uczestniczyło 15 tysięcy osób. 5 osób trafiło do szpitala.