Wystarczyła doba ciągłych opadów, by stolica pokryła się kilkucentymetrową warstwą białego puchu. - Lubię zimę. Nawet mroźna temperatura mi bardzo nie przeszkadza, ale śniegu jest tyle, że z trudem można przejść. A chodników nikt nie odśnieża - komentowała Izabela Dąbrowska (40 l.), która w niedzielę próbowała dostać się na basen na Pradze-Południe.
Poruszanie się po ulicach też stanowiło nie lada wyzwanie. W niedzielę rano na przysypanej śniegiem jezdni autobus linii 114 wpadł w poślizg, zahaczył tyłem o sygnalizator świetlny i zablokował skrzyżowanie między ul. Broniewskiego i Reymonta. Przejazd w kierunku Żoliborza przez ponad godzinę był utrudniony.
Ulice były białe przez cały dzień, choć od sobotniego wieczora ze śniegiem walczyło 310 pługosolarek. Nawierzchnię posypywały mieszanką chlorku wapnia i soli. - Gdy temperatura spada do -5 st. C, to sama sól już nie działa - tłumaczy Iwona Fryczyńska, rzeczniczka Zarządu Oczyszczania Miasta.
Odśnieżanie ulic w ciągu niecałych dwóch dni kosztowało 4 mln zł. Synoptycy nie mają wątpliwości - intensywne opady śniegu jeszcze przed nami. Padać ma też dzisiaj. - Jesteśmy przygotowani. Jeśli nadal będzie prószyło, to solarki będą cały czas jeździły - zapowiada Fryczyńska.