Pierwszą kobietę napadł w listopadzie. W okolicy ul. Solec rzucił się na wchodzącą do bloku dwudziestoparolatkę. Złapał ją za udo, pośladki, ale przerażona ofiara uciekła w milczeniu. Wtedy Edmund D. uznał, że może dalej bezkarnie szukać wrażeń. - Nie układało mi się z moją dziewczyną Dorotą, więc zaczepiałem na Powiślu kolejne kobiety. Miesięcznie było ich około piętnastu, może dwudziestu -powiedział.
Nie wszystkie pokrzywdzone miały tyle szczęścia, co pierwsza. Im mocniej kobiety opierały się Edmundowi D., tym bardziej był agresywny. Krzyczał do nich "ty kur..!" albo "fajna z ciebie cip..!". Próbował zmusić swoje ofiary także do seksu oralnego, niektóre nawet bił i kopał ze złości. Na szczęście kilka kobiet zdecydowało się opowiedzieć policji o swoim koszmarnym przeżyciu.
- Pierwsze zawiadomienie od pokrzywdzonej dostaliśmy w listopadzie ubiegłego roku, kolejne cztery od kobiet w wieku od 25 do 30 lat w następnych miesiącach, ostatnie w styczniu tego roku - opowiada kom. Robert Szumiata z komendy przy Wilczej.
Kryminalnym udało się namierzyć i zatrzymać zboczeńca. Był kompletnie zaskoczony, ale nie stawiał oporu i chętnie opowiedział mundurowym o swoich niepokojących skłonnościach. Po nocy w celi 25-letnim dewiantem zajęła się prokuratura.
- Przedstawiliśmy mężczyźnie 6 zarzutów doprowadzenia do innej czynności seksualnej i skierowaliśmy wniosek o tymczasowe aresztowanie podejrzanego, do którego sąd się przychylił - mówi Przemysław Nowak z Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Niewykluczone, że zarzutów będzie więcej. Śledczy proszą wszystkie pokrzywdzone, które w podobny sposób zostały napadnięte, o pilne zgłoszenie się do policjantów przy ulicy Wilczej 21.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail