- To protest. Chcemy zwrócić uwagę władz dzielnicy na to, co dzieje się na naszej ulicy, która po najmniejszym deszczu zmienia się na kilka dni w jezioro. Trudno jest przejechać samochodem, nie wspominając już o chodzeniu - wyjaśnia Magdalena Lepianka (23 l.), jedna z organizatorek pikiety. Woda niemal po kolana stoi na ul. Sęczkowej od soboty, a co na to władze Wawra?
- Przyjechał jeden beczkowóz, odpompował trochę wody i tyle go widzieliśmy - wścieka się Magdalena Lepianka. Urzędnicy twierdzą natomiast, że mieszkańcy samowolnie wykładają posesje kostką brukową i przez to woda po deszczu nie ma gdzie spływać.