WARSZAWA: To nie ulica, to wielkie jezioro!

2013-02-04 2:00

Ratownik pokrzykujący z pomostu, wędkarz łowiący z rozkładanego krzesła, kilkadziesiąt osób w kostiumach kąpielowych założonych na zimowe kurtki. Takie sceny można było wczoraj zobaczyć na ul. Sęczkowej w Wawrze.

- To protest. Chcemy zwrócić uwagę władz dzielnicy na to, co dzieje się na naszej ulicy, która po najmniejszym deszczu zmienia się na kilka dni w jezioro. Trudno jest przejechać samochodem, nie wspominając już o chodzeniu - wyjaśnia Magdalena Lepianka (23 l.), jedna z organizatorek pikiety. Woda niemal po kolana stoi na ul. Sęczkowej od soboty, a co na to władze Wawra?

- Przyjechał jeden beczkowóz, odpompował trochę wody i tyle go widzieliśmy - wścieka się Magdalena Lepianka. Urzędnicy twierdzą natomiast, że mieszkańcy samowolnie wykładają posesje kostką brukową i przez to woda po deszczu nie ma gdzie spływać.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki