Wniosek o odwołanie prezydent Warszawy poparło ponad 230 tys. osób, ale aby referendum się odbyło, minimalnie potrzeba 133 tys. 576. Warszawski komisarz wyborczy nie chce potwierdzić wieści o pozytywnym zakończeniu liczenia. - Nie możemy podawać informacji szczątkowych przed wydaniem oficjalnego komunikatu - stwierdza Anna Lubaczewska, dyrektor warszawskiej delegatury PKW - Poza tym wciąż trwają prace związane m.in. z badaniem prawidłowości wniosku pod względem zgodności z ustawą. Komunikat o tym czy wniosek o referendum jest ważny, PKW musi wydać najpóźniej do 21 sierpnia. - I ten termin zostanie dotrzymany - zapewnia Anna Lubaczewska. - Niezależnie od tego, jak zakończy się ta inicjatywa, groźba referendum już przyniosła wyraźną zmianę postawy pani prezydent - uważa burmistrz Ursynowa Piotr Guział (38 l.).
>>> Lech Wałęsa szydzi z biednych Polaków
Rzeczywiście, Hanna Gronkiewicz-Waltz przez ostatnie miesiące pracuje tak, jak powinna pracować przez całą kadencję, a nie tylko pod realną groźbą odwołania. W ostatniej chwili opanowała chaos związany z przygotowaniami Warszawy do rewolucji śmieciowej, obniżyła mieszkańcom skandaliczne opłaty za odbiór śmieci, zwolniła kilku wysokich urzędników, którzy od miesięcy byli krytykowani przez media i opozycję. Pod jej naciskiem przyspieszono otwarcie tunelu pod Wisłostradą, choć nie odbyło się bez wpadki z zalaniem go zaraz po otwarciu (zawiódł system odwodnień). Powszechną krytykę dotyczącą podwyższania miejskich opłat prezydent próbuje kontrować m.in. przeznaczeniem 10 mln zł na dodatkowe zajęcia w przedszkolach. Częściej niż do tej pory pokazuje się też mieszkańcom - a to na pikniku w Ogrodzie Krasińskich, a to w plenerowej siłowni. Sondaże są jednak bezlitosne. Według najnowszego badania CBOS na zlecenie Ratusza - 48 proc. warszawiaków źle ocenia Hannę Gronkiewicz-Waltz, pozytywnie - 38 proc. To kolejny spadek w porównaniu z poprzednimi latami. W 2012 pozytywnych ocen było ponad 52 proc.