Śmieciowy przetarg znowu trafił na salę sądową. Jego wielcy przegrani - firmy Byś i Remondis - zaskarżyli niekorzystną decyzję Krajowej Izby Odwoławczej.
Wczoraj odbyła się pierwsza rozprawa, podczas której przekonywali, że największy zwycięzca rywalizacji, czyli MPO, to bankrut, który wygrał nieuczciwie. W grę wchodzą miliardy złotych. Byś i Remondis, które w przetargu wyeliminowała nieuczciwa, ich zdaniem, konkurencja, chcą unieważnienia decyzji KIO i całego przetargu. - Ceny zaproponowane przez MPO i Lekaro były rażąco niskie - mówi "Super Expressowi" Wojciech Byśkiniewicz, prezes Bysia. Prawnicy obu firm powoływali się na sprawozdania finansowe miejskiej spółki. Ma z nich wynikać, że MPO generuje olbrzymie straty - w ostatnich latach po 30-50 mln zł rocznie.Dodatkowo firma jest dłużnikiem m.in. Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji.
Zobacz też: Warszawa. Karuzela śmierci poraziła dzieci prądem
Prawnicy miasta i MPO tłumaczą, że te zarzuty są bezzasadne, bo oparte na niepełnych danych, a poza tym niemerytoryczne i bez związku z przetargiem. To jednak sprawdzi biegły. - Nie chcemy wyrokować, bo na to jest za wcześnie. Na pewno ceny nie były zaniżone, bo Byś i Remondis podały nieznacznie wyższe od tych, które wybraliśmy - mówi Jolanta Krzywiec, dyrektor miejskiego Biura Gospodarki Odpadami Komunalnymi. Jeżeli firmom uda się sprawę wygrać, będą mogły domagać się milionowych odszkodowań od miasta. Wyników śmieciowego przetargu nic jednak nie zmieni.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail