NAJNOWSZE: Tajemnicza śmierć polityka PO z Warszawy. Ryszard Modzelewski nie żyje
Wniosek o odwołanie podpisała pani prezydent, a we wtorek przegłosowali go radni. - Przyczyną rezygnacji burmistrza Modzelewskiego były sprawy osobiste - wyjaśnia Monika Beuth-Lutyk, rzecznik prasowy dzielnicy Wola.
Jednak jak dowiedział się "Super Express", za "sprawami osobistymi" kryje się pijacka awantura, do której miało dojść 14 września wieczorem na przystanku autobusowym na Woli. Wówczas patrolujący ulice strażnicy podeszli do mężczyzny. Ponieważ jego stan wskazywał na to, że jest mocno pijany, funkcjonariusze postanowili przewieźć go do izby wytrzeźwień.
CZYTAJ: Kolejny sondaż potwierdza: Rostowski musi odejść! Co zrobi Tusk?
Wiceburmistrz choć miał 2,4 promila alkoholu w organizmie, nie chciał się na to zgodzić. Miał wygrażać strażnikom i straszyć ich zwolnieniem z pracy. Wykrzykiwał przy tym, że jest wiceburmistrzem oraz że ma wpływowych kolegów. Pomimo gróźb dostarczono go na ul. Kolską.
Według informacji "SE" niedługo potem o wybryku Ryszarda Modzelewskiego miały dowiedzieć się władze w Ratuszu.
- Nagrania z monitoringu z wybrykami Modzelewskiego trafiły wprost do pani prezydent. Kilkanaście dni później wiceburmistrz złożył rezygnację - ujawnia naszym dziennikarzom osoba związana z biurem bezpieczeństwa i zarządzania kryzysowego stolicy.
Ratusz i strażnicy nabrali wody w usta. - W dokumentach straży miejskiej nie figuruje, aby strażnicy interweniowali wobec osoby zajmującej stanowisko wiceburmistrza. Dla strażnika nie ma znaczenia status zawodowy osoby przewożonej do stołecznego ośrodka dla osób nietrzeźwych - wyjaśnia Monika Niżniak (33 l.), rzecznika straży miejskiej.
ZOBACZ TEŻ: Wipler sam odda immunitet: Jest mi wstyd
Na razie nie wiadomo, kto go zastąpi.