Koszty są trudne do oszacowania, bo opozycja wylicza inaczej, urząd - inaczej. Według burmistrza park pochłonie 9,4 mln zł, kolejne 1,1 mln - remont drogi przy parku i dwóch mostków na rzece Rokitnicy. Sama interaktywna, "żywa" fontanna w nowym parku ma kosztować 3,7 mln zł! Będą też bulodrom, gigantyczne szachy plenerowe, siłownia, park linowy, czyli małpi gaj, wiklinowe szałasy z leżakami do wylegiwania się jak nad morzem.
Już powstają "wieloryby" - to ziemne kopce, pod którymi poprowadzona będzie rura wyglądająca jak oko orki. Kontrowersje wzbudzają poliuretanowe kolorowe kule, które zajmą miejsce wyciętych nawet kilkudziesięcioletnich drzew. Koszt wycinki oszacowany jest na prawie 700 tys. zł.
Zobacz: Warszawa. Pomóż uratować Kacpra!
- Wszystko razem z podatkiem VAT to ponad 13 mln zł! My nie mielibyśmy nic przeciwko parkowi, gdyby inwestycja była rozłożona na kilka lat, skonsultowana z mieszkańcami - mówi radna Błonia Anna Ludwin-Właszczuk (42 l.). - Inne miasta budują parki z funduszy unijnych, a my wydajemy samorządowe pieniądze na zbytki w parku, jakby nie było innych, ważniejszych potrzeb! - dodaje Tomasz Sierakowski (49 l.). Wtórują im mieszkańcy.
- Proszę zobaczyć, jak wyglądają drogi! - mieszkaniec Błonia Tadeusz Dziewulski (67 l.) pokazuje drogi przy domach pokryte głębokimi kałużami. Mieszkańcy pokazali, czego chcą w gminie przy okazji budżetu partycypacyjnego. Większość projektów przez nich zgłoszona dotyczyła właśnie dróg.
Jednak burmistrz Zenon Reszka (54 l.) ma inny pogląd: - Wydatek jest uzasadniony potrzebami mieszkańców w zakresie rekreacji i wypoczynku, dbałości o przestrzeń publiczną i zgodny z polityką władz odnośnie do poprawy jakości życia - odpowiada. Przekonuje, że gmina nie weźmie na budowę parku ani złotówki kredytu, bo samorząd stać na ten wydatek. - Sytuacja finansowa Błonia jest bardzo dobra - stwierdza burmistrz Reszka.