Dla warszawiaków wynik przetargu oznacza jedno: - Na pewno opłaty za śmieci nie podrożeją od lutego przyszłego roku - deklaruje wiceprezydent Warszawy Jarosław Dąbrowski (38 l).
Ratusz był przygotowany na wydatek 1,8 mld zł w ciągu najbliższych trzech lat, zwycięskie oferty opiewają jednak na niecały miliard złotych. Są zatem oszczędności i nie będzie powodów do podwyżek śmieciowego podatku. W przetargu startowało tylko pięć dużych firm. Małe podmioty znikną więc z warszawskiego rynku. MPO przedstawiło najtańszą ofertę (za ok. pół miliarda złotych łącznie) i wygrało w pięciu z dziewięciu rejonów, na które została podzielona stolica. Trzy sektory przejmie firma Lekaro (zaoferowała łącznie 330 mln zł), a jeden - Sita (za 108 mln zł) , która na Ursynowie i w Wilanowie nie miała konkurencji. Tylko ta jedna firma może spać spokojnie, bo jej zwycięstwa nikt już nie zabierze. Natomiast MPO i Lekaro nie mogą być tego pewne. Przegrani przedsiębiorcy - Remondis i Byś - zamierzają zaskarżyć wynik przetargu. Mają na to 10 dni.
Patrz też: Warszawa. Zrzutka na MPO
- Na pewno złożymy odwołanie. Mamy mocne argumenty! - zapowiada właściciel Bysia Wojciech Byśkiniewicz.
Przedsiębiorców dziwi m.in. to, że MPO ma dziś moce przerobowe na ok. 300 tys. ton śmieci, a będzie musiało zbierać ponad pół miliona ton. MPO jednak solidnie się do nowych zadań przygotowuje. Wyemitowało obligacje za 70 mln zł (kupiła je inna miejska spółka MPWiK), za ten zastrzyk gotówki kupiło nowe śmieciarki. Od 2014 r. będzie ich 89. To powinno wystarczyć, by odebrać odpady z 10 dzielnic miasta.
Władze miasta będą mogły podpisać umowy z firmami dopiero po rozpatrzeniu protestów. - Zakładam, że będzie to w połowie października. Później, do lutego przyszłego roku, będziemy mieli czas na przygotowanie skomplikowanej operacji wymiany pojemników na każdej posesji, firmy będą ustalać harmonogramy odbioru. Planujemy też akcję informacyjną dla mieszkańców, jak segregować domowe śmieci, mając do dyspozycji trzy pojemniki - zapowiada wiceprezydent Jarosław Dąbrowski.
Od lutego 2014 r. Warszawa dołączy bowiem do innych miast, które już od lipca tego roku zastosowały się do nowej ustawy. Stolica się spóźniła, bo po protestach firmy zajmującej się odpadami musiała zgodnie z wyrokiem Krajowej Izby Odwoławczej - zmienić warunki przetargu.