W Ratuszu wciąż wrze po niedzielnej wpadce. Wicedyrektor Michał Trzciński z ZDM po przyjściu w poniedziałek do pracy musiał równie szybko z niej wyjść, bo to on nadzorował ponowne uruchomienie tunelu. Trzciński został odsunięty od obowiązków. - Nie chcemy przesądzać, czy rzeczywiście jest winny - mówi "Super Expressowi" Grażyna Lendzion (58 l.), dyrektor ZDM. - Czekamy na jego wyjaśnienia i wtedy zostanie podjęta decyzja, czy go przywrócić do obowiązków, czy nie - dodaje.
W poniedziałek odbyło się też specjalne spotkanie przedstawicieli władz stolicy i ekspertów z miejskich spółek drogowych i wodociągowych, którzy mieli ustalić przyczynę zalania tunelu. - Wiele wskazuje na to, że doszło do uszkodzenia czujnika - wyjaśnia wiceprezydent Jacek Wojciechowicz (50 l.). - Z tunelu 12 pomp odpompowuje wodę do zbiornika, a z niego deszczówka spływa prosto do Wisły. Niestety, nie zadziałał dobrze zawór, który zablokował odpływ i woda zaczęła wylewać się ze studzienek i zalewać tunel - dodaje Wojciechowicz.
Mimo że cały mechanizm był sprawdzany przed otwarciem, to znowu coś zawiodło. Aby nie doszło do podobnych awarii w przyszłości, prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz (61 l.) w sytuacjach alarmowych zamierza desygnować pracowników ZDM, aby kontrolowali tunel. - Postawimy tam człowieka, bo tam, gdzie automatyka może zawieść, człowiek nie powinien - argumentuje prezydent.