Warszawa. Radni nie chcą oddać tabletów dzieciom

2014-04-02 1:02

Samorządowcy z Targówka nie zrezygnują z głosowania na sesjach za pomocą tabletów. I nie chcą oddać komputerów dzieciom do szkoły. A radni Platformy bojkotują korzystanie z urządzenia. Polityczna awantura o tablety zamiast usprawnić liczenie głosów, skomplikuje je tylko.

Klub Platformy Obywatelskiej domagał się, by na wczorajszej nadzwyczajnej sesji burmistrz Targówka wyjaśnił kulisy zakupu dla samorządu 30 tabletów za 40 tys. zł bez wcześniejszej uchwały rady ani uchwały zarządu w tej sprawie. Urządzenia miały usprawnić pracę rady. PO uważa jednak, że nie są potrzebne i krytykuje sposób ich kupienia.

- Nie zamierzamy z tych urządzeń korzystać do końca kadencji - deklaruje szef klubu PO Michał Jamiński. Przygotował uchwałę, by rada przekazała urządzenia uczniom z Zespołu Szkół nr 34 im. Mieszka I. Ale nie było komu głosować. Burmistrz Sławomir Antonik mógł podyskutować z opozycją w kuluarach. Sesja się nie odbyła, gdyż przyszło za mało radnych. Pojawiło się tylko 7 radnych PO i przewodniczący. Większość rajców z koalicji PiS i lokalnych komitetów zlekceważyła obrady. Dlaczego? - Uznali, że ich obecność na sali tylko zaogni sytuację. Ta sprawa nie jest warta nadzwyczajnej sesji - wyjaśniał szef rady Zbigniew Poczesny. Przekonuje, że radni nie zamierzają oddawać tabletów do szkoły. - Nie ma takiego tematu. Tablety zostały zakupione m.in. po to, żeby radni nie mylili się przy liczeniu do 25. Wcześniej było to nagminne - mówi nam przewodniczący.

Zobacz też: Burmistrz musi wytłumaczyć się z tabletów

Teraz zatem część radnych będzie głosowała na sesjach przez przyciśnięcie odpowiedniej ikonki na ekranie tabletu, a część po staremu - przez podniesienie ręki. W sumie trzeba będzie wciąż liczyć "ręcznie" oddane głosy.

Ale już tylko do 8. Mam nadzieję, że z tym już sobie radni poradzą - kpi szef rady.

Burmistrz podkreśla, że tablety to tylko część systemu do głosowania, który pozwoli na identyfikację, kto z imienia i nazwiska był za, a kto przeciw jakiejś sprawie. - Nie rozumiem, dlaczego radni PO się tego boją - mówi.

Cała sprawa obśmiewana już jest w dzielnicy. - Mieszkańcy na forach internetowych powszechnie krytykują tę decyzję jako fanaberię. I my się z nimi zgadzamy - konkluduje radny Jamiński.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki