Krąpie, które zawieźliśmy do Zakładu Higieny Weterynaryjnej, zostaną przebadane bardzo dokładnie. Pierwsze testy - w pracowni biologicznej - już za nami. Laboranci pobrali z każdej z przekazanych przez nas ryb po kilka gramów mięśni, w których mogą znajdować się niebezpieczne dla zdrowia bakterie E.coli i gronkowców. Zanurzone w tzw. wodzie zbuforowanej tkanki trafiły już do probówek, w których muszą spędzić 3-5 dni.
Przeczytaj koniecznie: Czy można jeść ryby z Wisły? Leszcze to rarytas? Super Express i SE.pl sprawdzają
Sprawdzenie, czy w rybach nie ma szkodliwych metali, wymaga nieco bardziej skomplikowanych testów. Próbki tkanek krąpi zostaną m.in. umieszczone w specjalnej grafitowej rurce i spalone w temperaturze ponad 2 tys. stopni Celsjusza, a inne zostaną potraktowane palnikiem. Wszystko po to, by wykryć kadm, ołów i arsen. W wykryciu rtęci pomoże z kolei złoto.
Pozostaje więc poczekać na wyniki, a jeśli będą dobre, ruszyć nad wodę, by nałowić ryb na wielką ucztę.