Mężczyzna miał ogorzałą twarz, ledwo trzymał się na nogach i plątał mu się język. Ale wsiadł do kabiny dźwigu i ruszył do pracy. - Ale w ogóle nie stosował się do wydawanych mu poleceń - mówi Magdalena Bieniak z policji. Mariusz L. wydmuchał prawie 3 promile. Budowlańcy musieli poradzić sobie bez podchmielonego kolegi bo ten trafił na komisariat. Gdy wytrzeźwiał, usłyszał zarzut. Odpowie za narażanie pracowników budowy na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail