Warszawa. Tramwaje na Targową wrócą później niż zakładano

Pasażerowie nieprędko skorzystają z linii tramwajowej wzdłuż Targowej. Gotowy jest jedynie odcinek torowiska na wysokości budynku PKP i przy centrum handlowym Wileńska. Między Ząbkowską a Kijowską nie ma ani podbudowy torowiska, ani torów, ani tym bardziej trakcji, z której prąd miałyby czerpać tramwaje. Prace nad odbudową torowiska rozpoczęły się dopiero w czwartek.

Ale już wczoraj na budowie nie było ani jednego robotnika. Zamiast nich na Targowej straszą porzucone maszyny, a w miejscach, gdzie powinny być już układane tory, wciąż są wykopy. Do stanu zaawansowania prac, który oglądać można na czekającej na odbiory Prostej, jest bardzo daleko. Kiedy więc na swoje trasy wrócą tramwaje? W Ratuszu mówi się nawet o 20 października, a to niemal miesiąc później niż zakładano.

Czytaj też: Warszawa. Tramwaj zabił mężczyznę

- Chcielibyśmy to zrobić oczywiście jak najwcześniej, ale niestety to przeciągnie się na pewno do października - przyznaje Andrzej Franków, wicedyrektor Zarządu Transportu Miejskiego. - Nie wiem, czy będzie to 20 października, czy może uda się wcześniej. Raz w tygodniu rozmawiamy z tramwajarzami, jak to wszystko usprawnić - dodaje.

Władze miasta też nie czują się winne. - Z pracami przy odbudowie torowiska trzeba było się dostosować do budowy metra - zdawkowo tłumaczy Jacek Wojciechowicz (51 l.), wiceprezydent stolicy. Ze znacznie większym zaangażowaniem o opóźnieniu wypowiadają się warszawiacy. - Tramwaje powinny tu wrócić jak najszybciej! Tędy przecież od tak dawna bardzo trudno się poruszać - mówi Iwona Szymańska (55 l.), mieszkanka Pragi.

ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail