Zamknięty 14 sierpnia 2012 roku po katastrofie na stacji Powiśle tunel Wisłostrady ciągle budzi wiele kontrowersji, a jego naprawa jest chyba największą drogową zagadką. O podawanym początkowo terminie jego otwarcia, czyli przełomie grudnia i stycznia, nikt już nie pamięta, a kierowcy powoli tracą nadzieję, że kiedykolwiek nim pojadą. Tym bardziej że urzędnicy w tej kwestii są naprawdę bardzo tajemniczy, a teraz jak ognia unikają podawania dokładnych dat.
Niedawno "Super Express" pisał, że inżynierowie głowią się, jak poradzić sobie z najnowszym problemem na budowie. Jak udało nam się dowiedzieć, podczas betonowania przy tunelu okazało się, że betonowa noga, która podtrzymuje obie nitki tunelu Wisłostrady, sięga nie 35, ale zaledwie 15 metrów w głąb ziemi. To przez nią przechodzić miał fragment nowej stacji, co zapewniałoby stabilność. Ratusz nie chce jednak o tym mówić. - Nie ma mowy o wyburzeniu tunelu - przekonuje w rozmowie z "SE" Bartosz Milczarczyk, rzecznik Ratusza. - Jesteśmy już na ostatniej prostej budowy i mamy wielką nadzieję, że tunel będzie dostępny dla kierowców w najbliższym czasie. Przez tunel puścimy ruch, gdy będziemy stuprocentowo pewni, że przejazd nim jest bezpieczny - dodaje rzecznik. Takie słowa urzędników nie wystarczają już jednak kierowcom. - Przestańcie mydlić nam oczy i powiedzcie, kiedy tunel zostanie otwarty - apeluje Daniel Karpiński (23 l.), kierowca.