Akcja zaczęła się w czwartek rano. - Tuż po godzinie 9 dostaliśmy zgłoszenie, że w bloku przy ulicy Górczewskiej 14 znajdują się dwie beczki wojskowe z niewiadomą substancją - mówi młodszy kapitan Piotr Świerkot z biura prasowego Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej.
>>> Warszawa: tak ominiesz korki
- O dwóch beczkach 30-litrowych poinformował nas administrator budynku, który opróżniał jedną z piwnic - dodaje strażak. Jak udało się ustalić "Super Expressowi", piwnica, w której je odkryto, należała do starszego mężczyzny, który niedawno zmarł. Na miejscu oprócz straży pożarnej zjawiła się także policja. Funkcjonariusze szybko otoczyli teren taśmami.
Po dwóch godzinach pod budynek przyjechały trzy wielkie ciężarówki wojskowe, w tym specjalnie wyszkolony oddział chemiczny. Wojskowi przed sprawdzeniem beczek rozstawili namiot, w którym przebrali się w stroje zabezpieczające, oraz kabinę odkażającą. Następnie dwóch ubranych w białe kombinezony wojskowych weszło do piwnicy i pobrało próbki substancji, którą zbadano na miejscu.
- Substancja na pewno nie jest radioaktywna ani biologiczna czy chemiczna. Pobraliśmy próbki wymazu, które zostały wysłane do laboratorium w Rembertowie - mówi jeden z żołnierzy biorących udział w akcji. Mimo kilkugodzinnej operacji w siedmiopiętrowym bloku mieszkańcy nie zostali ewakuowani. Przed zakończeniem tego wydania gazety nadal nie było wiadomo, jaka substancja znajdowała się w beczkach.